Czy rynek książkowy przypomina fast fashion?
Czy na rynku wydawniczym jest więcej książek niż kiedyś? Czy możemy porównać rynek wydawniczy do zjawiska fast fashion? O tym w dzisiejszym tekście.
Książkowe FOMO
Na początku roku dopadło mnie książkowe FOMO (Fear of Missing Out – obawa przed nie byciem na bieżąco). Przez pierwsze miesiące 2023 nie miałam ochoty na czytanie książek, mimo że próbowałam po nie sięgać. Czułam się przytłoczona liczbą premier – nie nadążałam za nowościami, które pojawiały się na rynku, a dyskusje w bookmediach kończyły się zbyt szybko, bym mogła w nich uczestniczyć.
W końcu doszłam do wniosku, że to nie może być tylko moje wrażenie. Spytałam kilka koleżanek i... okazało się, że im również towarzyszą podobne uczucia. Zaczęłam się zastanawiać – czy naprawdę wydaje się więcej książek niż kiedyś? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zaczęłam zbierać statystyki.
Źródło. |
Jaką analizę przeprowadziłam?
Przeanalizowałam osiem polskich wydawnictw, z których część wydaje literaturę Young Adult. Niektóre z nich funkcjonują na rynku już od kilku lat, inne rozpoczęły swoją działalność dopiero na przełomie 2021/2022 roku. Na rzecz artykułu je zanonimizuję, określając mianem od W1 do W8 (kolejność przypadkowa).
Wydane przez nie książki w latach 2021, 2022 i 2023 zebrałam na podstawie informacji na Lubimy czytać i/lub bezpośrednio ze strony wydawnictw. Następnie umieściłam je w Excelu i podzieliłam na poszczególne miesiące według daty polskiej premiery.
Jako odpowiedzialna doktorantka muszę zaznaczyć, że przeprowadzona przeze mnie analiza ma charakter eksploracyjny, zatem jej wyniki nie świadczą o stanie całego rynku wydawniczego.
Czy wydawnictwa wydają więcej książek niż kiedyś?
W pełnym 2021 roku działalność prowadziły tylko trzy wydawnictwa z opracowanej przeze mnie listy: W2, W4 i W5. Tamtego roku razem wydały one 91 książek. W 2022 działało już wszystkie osiem wydawnictw. Wtedy wspólnie wypuściły na rynek 192 książki. W 2023 roku te same osiem wydawnictw wydało 256 książek.
W 2022 roku osiem analizowanych wydawnictw wydało średnio 24 książki każde. Tymczasem w roku 2023 każde z nich wydało średnio 32 książki. Oznacza to wzrost o 8 wydanych książek w skali roku.
Analizując jednak wydawnictwa, które działały pełny 2022 rok i pełny 2023 rok (pięć z nich), statystyki są trochę inne. Każde z pięciu wydawnictw wydało w 2022 roku średnio 27,6 książek, z kolei w 2023 aż 36 książek (wzrost 8,4 książki).
A jeżeli bardzo Was to ciekawi, to wydawnictwa W2, W4 i W5 (czyli te, które działały na rynku dłużej niż od 2022 roku), wydały średnio 31 książek w 2022 roku, a w 2023 roku już po 38 książek każde (wzrost o 7 książek).
Okazuje się więc, że nie zwariowałam i przeanalizowane wydawnictwa faktycznie wydają średnio po 7-8 książek więcej niż jeszcze rok temu. Ale to tylko jedna strona medalu – okazuje się przecież, że zwiększyła się również liczba wydawnictw.
Jeżeli czytaliście mój tekst Wydawnictwa Young Adult w Polsce, to wiecie, że w ostatnich latach powstało kilka nowych wydawnictw oferujących literaturę młodzieżową. A zatem zwiększyła się nie tylko średnia liczba wydawanych książek, ale ogółem dochodzi nam kolejne 20-30 książek od każdego nowopowstałego wydawnictwa w skali roku.
Co na to Biblioteka Narodowa?
Nie wiemy jeszcze, jak wyglądają statystyki Biblioteki Narodowej dotyczące zgłoszonych do nich nowych tytułów za 2023 rok, ale możemy spojrzeć, co mieli do powiedzenia o 2022 roku!
Z raportu „Ruch wydawniczy w liczbach‟ wynika, że liczba nowych tytułów w 2022 spadła. Szok, nie? Warto jednak zwrócić uwagę na procentowy udział danych gatunków. Udział literatury pięknej (przez którą rozumie się tutaj ogółem beletrystykę) wzrósł o 14 punktów procentowych!
Spójrzmy zatem na gatunki, których skrawek wydawców poddałam analizie w tym artykule. Fantastyka? W 2022 dostarczono o 170 pozycji więcej niż w 2021 roku. Literatura romansowo-obyczajowa? 694 więcej tytułów. Literatura młodzieżowa? Wzrost o 100 tytułów. A wiecie, czemu tylko 100? Bo BN sama zauważa, że jest problem kategoryzacji literatury Young Adult i niektóre tytuły trafiają do innego gatunku (np. romansowo-obyczajowego).
Jestem bardzo ciekawa, jak będą wyglądały statystyki za 2023 rok i czy zauważymy w nich jeszcze większy wzrost w tych kategoriach!
Czy rynek książki jest jak fast fashion?
Fast fashion to zjawisko na rynku modowym, które oznacza częste produkowanie i wypuszczanie nowych kolekcji tanich ubrań, które są kwestionowanej jakości. Zwykle celem jest wpisywanie się w krótkotrwałe trendy.
Fast fashion wiąże się zatem z nadprodukcją, nadmiernym konsumpcjonizmem, co niesie za sobą tony odpadów tekstylnych. (Nie będę pisać więcej o skutkach fast fashion, zachęcam Was jednak do zgłębienia tego tematu).
Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni kilkukrotnie spotkałam się w polskich oraz zagranicznych bookmediach z porównaniem książkowego świata do fast fashion. Zestawmy zatem poszczególne cechy zjawiska fast fashion z sytuacją rynku książki, dobrze?
Źródło: Pixabay. |
Liczne i częste nowe książki
Myślę, że ta cecha jest bezsprzecznie wspólna. Z mojej analizy wyszło, że te kilka wydawnictw wypuściło na rynek więcej książek w 2023 niż w poprzednim roku. Dodajmy do tego regularne otwieranie się nowych wydawnictw, a wzrost liczby książek jest murowany.
Zresztą na Twitterze znalazłam wpis wskazujący na wydanie 238 książek w 2023 roku przez wydawnictwo Niezwykłe (którego nie poddałam analizie). Oznacza to nową książkę co półtora dnia!
W bookmediach obecna jest również dyskusja o czasie promocji książki – zwraca się uwagę na jej krótki okres trwania (co w sumie ani trochę nie dziwi, bo budżet na promocję jest ograniczony). W związku z tym mamy do czynienia z dużą liczbą książek, których promowanie nie trwa zbyt długo.
Estetyka książki jej miarą
Nie ma co ukrywać: książki wydawane są ładnie. A na pewno ładniej niż kiedyś. Wiele wydawnictw stawia na kolorowe brzegi, piękne okładki albo zdobienia stron. Zdarza się, że wydają dwa wydania tego samego tytułu – z barwionymi brzegami oraz bez (np. Yellowface Kuang czy Fourth Wing Yarros).
Sama jestem sroką okładkową i potrzebuję długo argumentować sobie, że nie potrzebuję nowego wydania książki, której już posiadam. Trzeba przyznać, że bodziec wizualny działa i wiele osób pragnie posiadać w swojej biblioteczce nowe, ładne wydanie książki (i sama nie jestem wyjątkiem!).
Czasami estetyka tomu może mieć większe znaczenie niż treść w procesie decyzyjnym przy zakupie książki (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie sięgnął po książkę, bo miała ładną okładkę!). Trochę przypomina to impulsywny zakup ubrania, którego być może nigdy nie założymy, prawda?
Źródło: Pixabay. |
Czy książki są teraz gorszej jakości niż kiedyś?
W ostatnich latach częściej niż wcześniej słyszę od różnych osób zaangażowanych w bookmedia krytykę związaną z obniżeniem jakości wydawanych książek. Obserwuję, ale nie tylko ja, błędy redakcyjne, np. literówki (zmiana płci bohaterów) czy błędy interpunkcyjne (zły podział tekstu) o wiele częściej niż kiedyś.
Ponadto wielokrotnie natykam się na problemy z tłumaczeniem. Wydaje mi się, że niektóre frazy są tłumaczone dosłownie, jakby z wykorzystaniem translatora Google (np. „peanut butter cup‟ jako „kubek z masłem orzechowym‟ czy „now you've lost me‟ jako „teraz mnie straciłaś‟). Wiem, że niektórzy influencerzy zgłaszają takie błędy wydawnictwom. Czasami udaje się te potknięcia poprawić. Nie zawsze jednak jest to możliwe i czytelnik zostaje z tekstem pełnym niedokładnego tłumaczenia.
Oczywiście problem ten nie dotyczy wszystkich wydawnictw! Są takie, które zwiększyły liczbę wydawanych książek, a mimo to zachowały wysoką jakość dostarczanych tekstów. Tłumaczenia są dobre, redakcja jest zrobiona na tip-top, a korektorzy wyłapali każdą literówkę.
Połączenie zwiększenia liczby wydawanych książek oraz zachowania ich dobrej jakości jest możliwe i nie uważam, że wszystkie wydawnictwa dostarczają teksty słabej jakości.
Poza tym można się zastanawiać, gdzie leży sedno tego problemu? Niskie wynagrodzenia i naglące terminy? Wydawcy, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań zleceniodawcy? Chęć wydania książki po taniości? To głębszy problem, do analizy którego nie posiadam dość kompetencji.
Książki nie tanieją
Nie można jednak powiedzieć, aby książki były tanie. W ostatnich latach wszyscy zaobserwowaliśmy wzrost cen okładkowych (nawet jeżeli w księgarniach internetowych możemy znaleźć świetne promocje).
Oczywiście ma to związek z inflacją, wzrostem cen papieru oraz innych półproduktów czy usług, które są niezbędne, aby wydać książkę. Tak jak poszły w górę ceny jedzenia, tak i obserwujemy wzrost cen w innych przestrzeniach naszego życia, w tym na rynku wydawniczym.
Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że cena okładkowa książek jest dość podobna pomiędzy poszczególnymi wydawnictwami. Oznacza to, że we względnie podobnej cenie jesteśmy w stanie dostać zarówno książkę, która przeszła profesjonalne tłumaczenie, wykonano kilka redakcji (może nawet więcej niż trzy!) oraz kilka korekt, jak i powieść, w wydanie której nie zaangażowano tylu profesjonalistów ani czasu.
Źródło: Pixabay. |
Czy są jakieś plusy zwiększonej liczby wydawanych książek?
Nie chcę niszczyć nam wszystkim zabawy. Nie uważam, aby zwiększona liczba książek niosła za sobą wyłącznie negatywne skutki. Dlatego chcę powiedzieć też o korzyściach płynących z tego zjawiska.
Po pierwsze, o wiele łatwiej jest znaleźć powieść dla siebie. Na rynek trafia mnóstwo powieści z różnymi motywami oraz bohaterami. Prostsze jest wybranie książki, w której postać będzie nas przypominała, a historia sprawi, że się w niej zakochamy. Jestem przekonana, że między innymi to przyciąga do książek nowych czytelników.
Po drugie, coraz więcej zagranicznych powieści jest tłumaczonych, więc bariera języka nie stanowi już takiego problemu jak kiedyś. Wystarczy tylko uzbroić się w cierpliwość i książka, o której tyle słyszeliśmy na zagranicznym BookToku, zapewne pojawi się również w Polsce.
Po trzecie, autorzy mają o wiele łatwiejsze wejście na rynek wydawniczy niż kiedyś. Nowe wydawnictwa zwiększają szansę na znalezienia miejsca do wydania swojej powieści. Z kolei popularność WattPada przyczynia się do zaprezentowania swojej twórczości lepiej niż parę lat temu. Uważam więc, że zwiększona liczba książek przy okazji pozwala nam poznać zupełnie nowe talenty.
Źródło: Pixabay. |
Fast food, fast fashion i fast books
Jak wspomniałam, moja drobna analiza robiona sobotnimi popołudniami nie pozwala nam oceniać sytuacji całego rynku wydawniczego. Na pewno w analizowanej grupie wydawnictw możemy zaobserwować zwiększoną liczbę publikowanych powieści. W 2022 była ona również obserwowalna w niektórych gatunkach (fantastyka, romans, młodzieżówki). A w 2023? Pozostaje nam czekać na nowy raport Biblioteki Narodowej.
Gdy obserwuję całą sytuację, faktycznie można powiedzieć, że widać trochę cech fast fashion na rynku książki. Powieści jest coraz więcej, mają krótki okres popularności, a w niektórych przypadkach spada jakość tłumaczenia, redakcji i korekty. Książki wydaje się szybko, a czytelnika kuszą okładka oraz chwytliwe hasła. Kupujemy wtedy te powieści i zawieszamy w szafie ustawiamy na regale.
Z drugiej strony mamy też dużo wydawnictw, które nieustająco podnoszą jakość swoich powieści – dbają o szczegółową redakcję, znajdują nowe perełki czy spełniają pragnienia czytelników o przeczytaniu jakiejś historii po polsku. Jasne, wydają więcej książek niż kiedyś, ale wszystkie są dopracowane na tip-top!
Nie można zatem ocenić całego rynku wydawniczego jedną miarą ani powiedzieć, że zwiększona liczba wydawanych książek niesie za sobą wyłącznie konsekwencje (choć moje książkowe FOMO było dotkliwe, ale to temat na osobny tekst). Myślę, że do każdego wydawcy trzeba podchodzić indywidualnie i analizować, jakie cechy mają wydawane przez niego powieści.
Na pewno będę obserwowała to zjawisko w przyszłości. I kto wie? Może poszerzę swoje statystyki w przyszłym roku?
Dajcie znać, czy zauważyliście zwiększoną liczbę książek i jak się z tym czujecie!
Zastanawiam się jakie mogą być skutki takiej tendencji w przyszłości, jest ona zauważalna zaledwie od kilku lat, więc może polski rynek jeszcze się nie nasycił, ale w końcu dojedziemy do momentu, że nie będzie komu kupować tych książek, jeśli do tego czasu zdążymy przerzucić się na ebooki może to nie będzie aż takim problemem, ale jeśli nie, to zostaniemy z toną śmieci - książek, które się nie sprzedały, a już zostały wyparte ze sklepów/magazynów przez nowe. Zresztą mam wrażenie, że już wiele książek, nawet tych kupionych, nie zostało nigdy przeczytanych i pewnie nigdy nie zostanie. Tak jak wspominasz, to ubrania, których nigdy nie założymy.
OdpowiedzUsuńTak, odpady (jakkolwiek przykro w ten sposób mówić o książkach) to na pewno możliwe zagrożenie.
UsuńByć może będzie też trudno utrzymać popularność autorom? Jasne, łatwiej zadebiutować, ale wydać kolejne tomy może być ciężko, jeżeli sprzedaż debiutu/pierwszego tomu serii nie będzie zbyt udana.
Potencjalne konsekwencje to temat na osobny materiał!
Powstaje mnóstwo nowych wydawnictw, ciągle w grze są też stare, które tworzą nowe imprinty, do tego self publis. Jesteśmy zalewani nowymi książkami...
OdpowiedzUsuńDokładnie! W sumie w tym tekście nie ujęłam self publisherów, których liczba chyba też rośnie!
UsuńJa zwiększoną ilość książek po prostu staram się ignorować... I tak wszystkiego nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJednocześnie czuję pewnego rodzaju frustrację - kupuję książkę, za którą płacę 25-50% więcej niż 5 lat temu i w przypadku niektórych wydawnictw, to w niemalże każdej znajduje błędy. Tutaj jak na razie prym wiedzie jedno wydawnictwo, które wydaje książki młodzieżowe - w tym roku nabyłam ich 4 książki i w każdej było dużo błędów. Brak myślników, pomylone nazwisko bohatera przez jakieś 60 stron (potem przestałam liczyć), dziwne literówki... Masakra.
Inną kategorią są książki, które mają potencjał, ale zabrakło im po prostu uwagi ze strony wydawcy. Niekiedy naprawdę odrobina więcej czasu poświęcona książce, jakieś rady dla autora, co poprawić, bo coś nie gra, nie trzyma się kupy i książka by byłaby świetna.
Są jeszcze wznowienia i tutaj mam ambiwalentny stosunek. Większość mnie cieszy, innych pragnę, ale są też takie, które nie powinny być. Niektóre książki powinny zostać w tych czasach, kiedy zostały wydane, bo obecnie zestarzały się źle albo obecnie nie są niczym specjalnym i jest wiele lepszych książek.
Też mnie frustruje ogrom błędów u różnych wydawców. Mam też na półce jedno, z którego chyba nie mam książki bez choćby jednego błędu... To naprawdę przykre, bo jednak ceny idą w górę :(
UsuńI tak, masz rację. Czasem zabrakło redakcji, która mogłaby zwiększyć jakość książki albo pozwolić uniknąć późniejszej krytyki ze strony czytelników.
Z tymi wznowieniami to też ciekawa sprawa. Zaznaczałam w moim excelu, ile z analizowanych książek to wznowienia i trochę ich tam było. Z jednej strony się cieszę, że dostają nowe życie, nowych fanów, z drugiej czasem też zastanawiam się: po co?
Teraz jeszcze należałoby dołożyć do tego liczbę czytelników...
OdpowiedzUsuń