Meduzia paczka filmów #4
Jakiś czas temu nadrobiłam dwie animacje oraz jeden film aktorski od Disneya, a zatem dzisiaj przed Wami krótkie recenzje filmów „Co w duszy gra”, „Luca”, „Cruella”.
„Co w gruszy gra” to bajka, którą planowałam obejrzeć, od dawna, a gdy w końcu się z nią zapoznałam, wiem, że zostanie ze mną jeszcze na długo. To poruszająca opowieść o tym, jak bardzo należy doceniać życie. W kolorowy i przystępny sposób skłania do rozważań na temat tego, co naprawdę liczy się w życiu i motywuje do praktykowania wdzięczności każdego dnia.
Historia bywa zabawna, wciągająca, ale przede wszystkim poruszająca. Pod koniec wgapiałam się w ekran ze łzami w oczach, ponieważ poruszył on we mnie pewną strunę. Wierzę, że to historia, która przypadnie do gustu nie tylko dzieciom, ale również dorosłym. Dla tych pierwszych może być ciekawa, zabawna, zostawiająca po sobie myśl, aby doceniać codzienność. Dla dorosłych może stanowić impuls do zastanowienia się nad tym, czy miejsce, w którym są na pewno daje im radość i czy dostrzegają wszystko, co dobre w swoim otoczeniu. „Co w duszy gra” bardzo mi się spodobało i gorąco polecam do obejrzenia tym małym i dużym.
O „Luca” widziałam wiele informacji na TikToku (zapewne przez popularny dźwięk, który pochodzi właśnie z tej animacji). To kolorowa bajka od Pixara, w której dwójka chłopców pochodzących z podwodnego świata wychodzi na powierzchnię. Z jednej strony pragną być bliżej ludzi, wygrać pieniądze na Vespę, by zwiedzić świat, z drugiej zaś muszą się pilnować, by nikt nie odkrył, że są „potworami”.
„Luca” to bajka o przyjaźni ponad podziałami, o zaufaniu, poznawaniu i akceptacji siebie oraz spełnianiu marzeń. Choć morał z „Luca” jest bardzo ładny, a sama animacja niezwykle przyjemna dla oka, jakoś mnie nie zachwyciła. Zabrakło mi elementu „wow”, który sprawiłby, że ta historia zostanie ze mną na dłużej. Może i miło spędziłam czas przy tym filmie, ale nie sądzę, bym kiedykolwiek miała do niego wrócić.
„Cruella” to film, który nieszczególnie mnie ciekawił, choć zbierał pozytywne opinie. W końcu jednak przyszedł czas na kolejne origin story disneyowskiego złoczyńcy, które pokazało go od zupełnie innej strony. W tym filmie Cruella staje się bohaterką, z którą da się sympatyzować. Czy ją polubiłam? Nie, ale na pewno ciekawie było spojrzeć na trudy jej okresu dorastania.
Niespodziewanym elementem tego filmu jest wykorzystanie motywu heistu, napadu, który tak cenię sobie w popkulturze. Choć nie jest on może równie wybitny, co w „Ocean’s Eleven”, dobrze się przy nim bawiłam. „Cruella” to również film pełny wyjątkowych kreacji oraz popisu aktorskiego Emmy Stone. Co więcej, wciągająca fabuła rozgrywa się w rytmach dobrych, starych i lubianych hitów. Czy polecam? Jak najbardziej!
Na Cruellę może się i skuszę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto!
UsuńNie oglądałam tych filmów, ale mam na nie wszystkie ochotę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam maraton :D
UsuńAkurat żadnego z nich nie widziałam 😀
OdpowiedzUsuńWarto nadrobić!
Usuń