6 porad, jak przetrwać studia
W październiku rozpoczęłam ósmy rok studiowania. Podzieliłam się tą informacją na Instagramie i w związku z nią padło pytanie: jak przeżyć tyle lat studiowania? No to odpowiadam!
Jak przetrwać osiem lat studiów i nie zwariować?
Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego studiuję już ósmy rok, spieszę z wyjaśnieniami. Ukończyłam studia licencjackie, magisterskie i tuż po nich zrekrutowałam się do szkoły doktorskiej. Tego października rozpoczęłam trzeci rok studiów doktoranckich. Dotarcie do tego etapu oraz świadomość, że czekają mnie jeszcze niecałe dwa lata studiów, sprawiają, że czuję się kompetentna, by podzielić się z Wami wskazówkami, jak wytrzymać tyle lat studiowania.
Razem raźniej, czyli o studenckich przyjaźniach
Studia bywają stresujące. Niektóre zaliczenia spędzają sen z powiek, próba ogarnięcia pracy zawodowej oraz studiowania może być męcząca, a pewne wykłady są zwyczajnie nużące. Studentom towarzyszy frustracja, stres oraz niechęć. Na przestrzeni licencjatu, magisterki oraz doktoratu przekonałam się jednak, że dzielenie tych emocji z innymi studentami zdejmuje nieopisany ciężar z barków.
Szybki obiad na okienku, wspólne narzekanie na egzamin, plotkowanie na korytarzach oraz wymiana notatkami to rzeczy, które pomagają przejść przez ten czas. W końcu kto inny tak dobrze zrozumie, z czym się boryka student, jak nie inna studiująca osoba? Najlepiej jeżeli ten ktoś studiuje na tym samym kierunku – wtedy doskonale wie, jakie wyzwania niosą za sobą niektóre przedmioty.
Powiem więcej: myślę, że trudne momenty dotykają każdego studenta. Może wydawać się, że inni radzą sobie super i niczym się nie stresują. Kiedy jednak zaczyna się rozmawiać z kolegami i koleżankami z roku, okazuje się, że towarzyszą im podobne negatywne emocje. Z kolei dzielenie się tymi przeżyciami sprawia, że całe to studiowanie staje się trochę mniej straszne. Zatem do końca życia będę podkreślać, jak ważne jest dzielenie się obawami oraz nadziejami związanymi ze studiami. Może się okazać, że tylko tyle wystarczy, by poczuć większą lekkość ducha.
Źr. Unsplash. |
A tak właściwie: po co ja robię te studia?
Kiedy rozmawiałam ze studiującymi znajomymi, przekonałam się, że nie dla wszystkich studia okazują się strzałem w dziesiątkę. Czasami wybrali dany kierunek, bo nie widzieli innej opcji. Część z tych osób przekonała się do zajęć oraz uznała, że to miejsce dla nich. Reszta odczuwała frustrację, ponieważ nie wiedziała, co ze sobą począć na zajęciach, które nic nie wnosiły do ich życia.
Dlatego też czasem warto zastanowić się: po co robię te studia? Czy to tylko jedne zajęcia w tym semestrze obrzydzają mi kierunek studiów? Czy od następnego semestru wejdą do planu zajęcia dla specjalizacji, które okażą się bardziej dopasowane do moich potrzeb? Czy chcę wykonywać zawód, do którego niezbędne są mi te studia i muszę je przetrwać? A może w drugą stronę: nie chcę tu być, nie chcę wykonywać tego zawodu, a do tego podobają mi się tylko jedne ćwiczenia?
Odpowiedzenie sobie na te pytania może doprowadzić do podjęcia decyzji o zaciśnięciu zębów i przetrwaniu tych jednych bezsensownych zajęć albo... zmianie kierunku studiów. Choć decyzja ta nie jest lekka i odradzałabym ją tuż przed linią mety (czytaj: obroną), to może przynieść ogromne korzyści. Okay, po roku studiów okazało się, że ten kierunek nie jest dla Ciebie. Może jednak inny będzie bardziej wartościowy? W takiej sytuacji warto rozejrzeć się, sprawdzić oferty i spróbować swoich szans.
Najważniejsze jest jednak: nie miej wyrzutów z tego powodu! To normalne wątpić i zastanawiać się, czy dane studia są odpowiednie dla Ciebie! Zaufaj swoim przeczuciom, to Ty idziesz tokiem studiów, masz je zrealizować oraz wykorzystać nabytą wiedzę w przyszłości. Jeżeli uznasz, że to nie jest sposób dla Ciebie: to jest w porządku. Jeżeli myślisz, że to jest idealna droga, ale wszyscy wokół twierdzą, że to słaby kierunek studiów: to i tak jest Twoje życie i Twoje decyzje.
Źr. Unsplash. |
Dobre planowanie roku akademickiego to podstawa
Jeżeli macie tendencję do prokrastynacji, to wiecie, jak to jest, gdy nagromadzi się człowiekowi pięć prezentacji, dwa eseje, cztery kolokwia i widmo egzaminu ustnego na przestrzeni dwóch tygodni. Zdarzały się momenty, gdy nie wiedziałam, jak się nazywam, a przerwę między jednym a drugim zaliczeniem stanowiło przygotowanie do trzeciego. Zachęcam zatem do uczenia się na cudzych błędach i starannego planowania roku akademickiego. Może ten esej da się napisać w listopadzie? A tamtą prezentację przedstawić grupie jeszcze w październiku? Fajnie jest odkładać i mieć luźną jesień, ale czasem odwlekanie przynosi dużo stresu, który odczujecie w styczniu i lutym.
I ja wiem, że planowanie może brzmieć strasznie. Niektórym z Was mogą stawać przed oczami zagadnienia dotyczące zarządzania czasem. Często człowiek nie wie, jak się do tego wszystkiego zabrać. Gdzie rozpisać te zaliczenia? Jak zaplanować zaliczenia z sensem? Jakie są finalne terminy tych wszystkich egzaminów? Tutaj przydatne może okazać się stworzenie personalizowanego planera na rok 2023, który będzie dostosowany do Waszych potrzeb. Wybierzcie planer, w którym będzie miejsce na rozplanowanie sesji oraz rozsądne rozłożenie wszystkich zaliczeń w czasie. Możecie stworzyć go tak, aby znajdowało się w nim wystarczająco dużo miejsca na notatki, a dni tygodnia będą rozłożone w komfortowy dla Was sposób (np. w pionie albo poziomie). Wszystko po to, aby w trakcie sesji nie zdziwić się „niespodziewanym‟ egzaminem.
Na zdjęciu mój kalendarz książkowy na 2023 rok od Ogarniam Się, czyli książeczka, bez której nie przeżyję tygodnia. |
Studia studiami, ale odpoczynek ważna rzecz!
Zaczynając doktorat, musiałam nauczyć się planowania odpoczynku bez wyrzutów sumienia pokroju „przecież mogłabym w tym czasie robić to i tamto‟. Zwykłam rozwlekać swoje obowiązki tak, że finalnie trudno mi było wygospodarować jeden dzień w pełni przeznaczony na odpoczynek. A przecież to jest kluczowe, aby nie znienawidzić studiów i być w stanie funkcjonować! Dlatego oprócz rozplanowania egzaminów i zaliczeń, wykorzystajcie kalendarz, aby zapisać sobie w nich wolny weekend czy spotkanie z przyjaciółmi.
Osobiście do takiego planowania wybieram papierowe kalendarze, nawet jeżeli nie wysyłają powiadomień z przypominajkami! Mają niepodważalny urok, a ja cenię sobie, że mogę ozdobić ich strony washi tape'ami oraz uroczym naklejkami. Od kilku lat korzystam z poręcznych i przejrzystych kalendarzy książkowych Ogarniam się, w których na listach zadań rozpisuję, co jeszcze muszę zrobić, by móc spędzić weekend na słodkim lenistwie. Potem z wyczekiwaniem przyglądam się sobocie, przy której zanotowałam kinowy seans z przyjaciółką!
Czarny humor, słabe żarty i śmiech przez łzy
W trakcie doktoratu przekonałam się, że czasami najlepszą rzeczą, jaką można zrobić, to zażartować. Nawet gdy sytuacja jest beznadziejna i stresująca, pozostaje czarny humor, który pomaga odjąć nerwów towarzyszącym tej trudnej chwili. A jeżeli ma się dobre towarzystwo, które również łapie podobne żarciki? Nic, tylko się cieszyć! Wiadomo, czasami trzeba zachować powagę i nie zachęcam do zarzucania humorem w każdej chwili. Jeżeli jednak znajdzie się na to miejsce: spróbujcie obrócić sytuację w żart, by rozładować napięcie i zyskać motywację do dalszej pracy.
Źr. Unsplash. |
Cieszmy się ze studenckich, małych rzeczy
To brzmi jak banał, mam tego świadomość. Czasami jednak w obliczu natłoku zaliczeń, trzeba doszukiwać się radości w tych małych rzeczach. Może będzie to kawa między zajęciami? Rozmowa na korytarzu o serialu na Netflixie? Zajęcia z tym jednym, genialnym wykładowcą, który opowiada z pasją? Studia dają przestrzeń, by dołączyć do organizacji studenckiej, zorganizować fajny projekt charytatywny albo wziąć udział w bezpłatnych warsztatach. Gdy człowiek rozejrzy się wokół, okaże się, że na studiach jest masa małych rzeczy, które potem wspomina się z uśmiechem.
Dajcie znać, jakie Wy macie wskazówki dla studentów, aby dotrwać do końca!
Tekst powstał w ramach współpraca barterowej z Ogarniam się, u których znajdziecie kalendarze książkowe na 2023 rok oraz personalizowane planery na 2023 rok, które dostosujecie do swoich potrzeb i oczekiwań.
To teraz czekam na wpis: Jak dostać się na doktorat, przetrwać i nie zwariować ;) A plannery na tej stronie są śliczne! Ja od lat mam ulubiony typ kalendarza nauczyciela, który muszę jednak trochę dostosować, lecz te widzę, że mają nawet habit trackery!
OdpowiedzUsuńMogę taki napisać!
UsuńTak, mają habit trackery oraz różne inne fajne dodatki. Cieszę się, że podobają Ci się ich produkty :D
Przy okazji kolejnych studiów podyplomowych wracam trochę do tego klimatu :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na studiach podyplomowych!
UsuńBardzo ciekawy sposoby i z pewnością się przydadzą ;)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję!
UsuńOj tak wsparcie ludzi z grupy/roku, czarny humor i śmiech przez łzy nie raz ratowały moją psychikę na studiach - chociaż zapewne nie tylko moją.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to wszystkim pomaga!
Usuń