Nasze magiczne Encanto [recenzja filmu]
Magiczne zdolności zaczynają zanikać w rodzinie Madrigalów. Do walki z przeznaczeniem staje Mirabel, która w przeciwieństwie do reszty nie posiada mocy.
Nasze magiczne Encanto opowiada o rodzinie Madrigalów, w której wszyscy mają magiczne moce. Wszyscy poza Mirabel. Nie oznacza to jednak, że stara się mniej od swoich sióstr i kuzynostwa, by wesprzeć mieszkańców wioski polegających na zdolnościach rodziny. Z czasem jednak magiczne moce Madrigalów zaczynają słabnąć, a zamieszkiwany przez nich magiczny dom rozpadać się... Mirabel postanawia naprawić ten stan rzeczy z pomocą od lat skrywanej przepowiedni jej wujka.
Nasze magiczne Encanto to bajka, która chodziła za mną od dawna. Zresztą powiedzcie mi: czy Wasze TikToki też są zapchane tym filmem? We don't talk about Bruno (Nie mówimy o Brunie) to piosenka, od której wprost nie mogłam się uwolnić! (I to do tego stopnia, że obecnie odczuwam wręcz przesyt najbardziej popularną frazą z tego utworu). Tak czy siak, musicie wiedzieć, że ta animacja niemal wyskakiwała mi z lodówki.
Co więcej, zachęcał mnie fakt, że za muzykę odpowiadał nie kto inny, jak Lin-Manuel Miranda, którego twórczość regularnie mnie do siebie przyciąga. Oczywistym było więc, że prędzej czy później sięgnę po Nasze magiczne Encanto. A skoro od muzyki zaczęłam, to pozostańmy w tym temacie jeszcze przez moment. Otóż wiedzcie, że polskie wersje piosenek mi się nie spodobały. Brakowało w nich tego czegoś, co sprawia, że oryginału słucha się na zapętleniu. Nie wspominając o tym, że w polskiej wersji miałam większy problem z rozróżnieniem słów niż w oryginalnej... Pod tym względem zwracam honor oryginałowi, ponieważ (moim zdaniem) w polskiej wersji coś mocno zawiodło.
Z kolei oryginalne wersje? Co tu dużo mówić – są fenomenalne! Pancerz oraz Chcieć znaczy móc niesamowicie się spodobały i słuchałam ich wiele, wiele razy na zapętleniu. Co więcej, myślę, że nie jedną osobę mogą doprowadzić do łez. To utwory, które przemówią do tych, którzy borykają się z nadmiarem presji, przepracowywaniem się czy nieosiągalną chęcią bycia idealnym. Doceniam również Nie mówimy o Brunie, choć, jak już wspominałam, odczuwam lekki przesyt tą piosenką. Pozostałe jednak zrobiły na mnie ogromne wrażenie i na pewno jeszcze będę do nich wracać w przyszłości.
No ale dobrze, nie samą muzyką ten film żyje. Fabuła Naszego magicznego Encanto tylko z pozoru skupia się na próbie odzyskania magicznych mocy (choć pewnie dla młodego widza to będzie kluczowym wątkiem). Tak naprawdę jest to historia opowiadająca o radzeniu sobie z traumą pokoleniową, ogromem obowiązków oraz presji, która jest narzucana przez bliskich. Te wątki zrobiły na mnie ogromne wrażenie, ponieważ kompletnie się ich nie spodziewałam.
To nie jest historia, w której nie znajdziemy typowy czarny charakter, z którym musi walczyć główna bohaterka, aby uratować rodzinę. Nasze magiczne Encanto opowiada o tym, co zrobiła sobie sama rodzina i o tym, jak można naprawiać relacje oraz swoje podejście do obowiązków, pracy czy idealności. Myślę, że w tej historii odnajdą się zarówno młodsi odbiorcy, którzy nie dostrzegą drugiego dna, jak i ci, dla których to, co pod kolorowymi obrazami niemal krzyczy, by zostać zauważonym.
Kolejną zaletą tego filmu jest fakt, że animacja jest przepiękna. Produkcja jest pełna kolorów, które przyciągają spojrzenie widza, barwnej mimiki oraz różnorodnych bohaterów. I różnorodność ta jest widoczna również pod względem ich wyglądu. Nie mamy tutaj kalki znanych ze starych bajek Disneya księżniczek. Uroda bohaterów jest charakterystyczna, każdy ma w sobie coś typowego, a przy niezwykle realistycznego. Doceniam również walkę grafików, którzy chcieli, aby Luisa była umięśniona. No i do tego jest jeszcze to, jak pięknie wykorzystano kolory do wyróżnienia poszczególnych gałęzi rodziny Madrigalów! Moje zachwyty pod tym kątem nie mają końca.
A skoro już o tych bohaterach mowa... To aż żałuję, że nie poznaliśmy wszystkich członków rodziny Madrigalów! Wierzę, że wszyscy z nich mają ciekawe historie, ważne rozterki oraz problemy, które są godne przedstawienia na ekranie. Gdzieś widziałam opinię, że to film, który zasługuje na serialową wersję i zgadzam się z tym w stu procentach. Oglądałabym serial animowany o Madrigalach, gdyby pozwolił mi lepiej poznać poszczególne postacie oraz poruszyć ich próbę zmianę swojego podejścia do obowiązków. Pod tym względem mam poczucie, że Nasze magiczne Encanto jest stanowczo za krótkie! Czuję brak w charakterystyce poszczególnych bohaterów drugoplanowych. Ale kto wie? Może jeszcze dostaniemy jakąś produkcję opowiadającą o tych postaciach?
Podsumowując, Nasze magiczne Encanto podbiło moje serce. To świetna historia, której każdy powinien dać szansę. Myślę, że animacja ta przemówi do widza na wielu poziomach. I jestem przekonana, że jeszcze nie raz, nie dwa do niej wrócę.
Bardzo chciałabym obejrzeć tę animację.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!:D
UsuńNie widziałam jej jeszcze. Bajka zapowiada się niesamowicie.
OdpowiedzUsuńJest niesamowita!
Usuń