„Dywan z wkładką‟ – Marta Kisiel [recenzja]
A miało być tak pięknie. I było, dopóki pewnego dnia z lodówki Trawnych nie zaczęły wydobywać się odgłosy miłosnych uciech od sąsiadki z naprzeciwka. Mąż Tereski, zamiast remontować rzeczoną kuchnię, zdecydował się kupić prawie dom na wsi. Skuszona wizjami kawy na tarasie z widokami na nieskażoną ręką człowieka przyrodę Tereska na przeprowadzkę ochoczo przystała. Sielsko było jednak tylko do momentu znalezienia w lesie dywanu – z wkładką w postaci trupa.
Chociaż nie jestem fanką kryminałów, to pochłaniam wszystko, co pisze Marta Kisiel, dlatego koniecznie musiałam sięgnąć po Dywan z wkładką. Tym bardziej, że nie mamy tutaj do czynienia z kryminałem standardowym, a komedią kryminalną. To znacząco zwiększa szansę na fakt, że miło spędzę czas przy tej lekturze. I, jak to zwykle bywa z twórczością Kisiel, nie zawiodłam się.
Tereska wyprowadza się razem z mężem i dwójką dzieci do... no, właściwie na jakieś totalne zadupie, jeżeli mam być dosadna. Mają całe cztery domy sąsiadów, a oprócz tego lasy, pola i łąki. Pierwotnie miało być to azylem dla Tereski, ale wszystko co dobre kończy się wraz z przyjazdem teściowej. I to nie dlatego, że ta teściowa jest jakaś stereotypowo okropna. Po prostu razem z Tereską znajdują zwłoki. A to, jak można się domyślić, znacząco niszczy spokojną aurę.
I to właśnie na tym skupia się historia. Tereska, z pomocą swojej teściowej, próbuje dowiedzieć się, kto odpowiada za morderstwo. Dlaczego tak bardzo im zależy? Bo wszystkie dowody wskazują na to, że winny jest Andrzej, mąż Tereski. Tylko aby utrudnić sytuację, dzieci Tereski uznały, że matka z babką dybią na życie ojca. Te wszystkie elementy, sprawiają, że historia jest nie tyle trzymająca w napięciu, co komiczna. Bo chociaż mówimy tutaj o morderstwie, większość rzeczy z nim związana jest po prostu zabawna. Ludzie reagują absurdalnie, prowadzą śmieszne dialogi, a do tego są niebanalni.
Zresztą bohaterowie to zawsze była mocna strona Marty Kisiel. Postacie przez nią kreowane są złożone oraz charakterystyczne. Każdego można z łatwością odróżnić i na długo zapamiętać, dzięki jego zaletom, wadom oraz cechom wyglądu. Nie znajdziemy tutaj dwóch takich samych osób ani też bohaterów nieskazitelnych (zarówno na zewnątrz, jak i w środku). Każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny, dlatego nie trzeba obawiać się nudy lub poczucia zagubienia. A żeby tego było mało, bardzo łatwo sympatyzować z postaciami, które stworzyła Kisiel.
Nie mogę jednak powiedzieć, aby historia sama w sobie była nieprzewidywalna oraz mocno zaskakująca. Rozwiązanie zagadki znałam od początku, ale nie sprawiło to, że bawiłam się źle. Chciałam wiedzieć, jak dokładnie i dlaczego doszło do morderstwa, a także, jak poradzą sobie z określonymi sytuacjami bohaterowie. No i oczywiście humor sprawia, że nie mogłam oderwać się od lektury. Nie raz śmiałam się, widząc poczynania bohaterów, a to rzadko się zdarza, aby książka aż tak mnie rozbawiła. Dlatego część „komedia‟ jak najbardziej została zrealizowana przez autorkę. I to w 150% procentach.
Nieustannie imponuje mi się fakt, że Kisiel przemyca ważne kwestie w swoich książkach. Chyba najlepiej jest to widoczne w Małym Lichu, gdzie wartości wylewają się z każdego rozdziału, ale również w przygodach Ody znajdziemy krytykę antyszczepionkowców. Natomiast w Dywanie z wkładką dużo miejsca poświęconego jest feminizmowi. Niby mamy do czynienia z komedią, niby bohaterowie zachowują się czasem w sposób przerysowany, a jednak girl power wypływa z opowieści o tajemniczym morderstwie. I widać to nie tylko za sprawą otwarcie przyznającej się do feminizmu Zoji, ale również innych kobiet.
Nie zawodzi również styl Marty Kisiel, który zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Dostajemy mnóstwo długich, wielokrotnie złożonych zdań i strumieni myśli. Pozornie brzmi to przerażająco, ale uwierzcie mi, nie macie się czego obawiać. Autorka (lub Ałtorka, jak kto woli) doskonale włada językiem polskim i tworzy świetny tekst, który dostarcza radości niejednemu czytelnikowi. No i oczywiście są jeszcze bardzo dobre dialogi – zabawne, z pazurem oraz w punkt. Dla mnie jest to główny powód, dla którego ciągle wracam do twórczości Kisiel.
Podsumowując, Dywan z wkładką to zabawna komedia kryminalna z oryginalnymi bohaterami oraz komicznymi sytuacjami. Nie raz śmiałam się w głos, czytając poczynania Tereski oraz jej bliskich. Kisiel dostarczyła cudowną historię, choć ciut przewidywalną. Jednak brak zaskoczenia w rozwiązaniu zagadki kryminalnej nadrabia humorystycznymi scenami, które zostaną ze mną na dłużej.
W PIGUŁCE:
| komedia kryminalna | kryminał | komedia | feminizm | morderstwo | wiejskie okoliczności przyrody | miejsce akcji: Polska | polska autorka | inne książki autorki |
Za egzemplarz dziękuję:
Komedii kryminalnej jeszcze nie czytałam. Fabuła mi się podoba i chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzy w ostatnim zdaniu w drugim akapicie nie zabrakło czasami "nie"? Nie czepiam się błędów, tylko już sama nie wiem, bo recenzja pozytywna, a po przeczytaniu początku myślałam, że będzie na odwrót :)
Oczywiście, że tak! Matko, jak to teraz strasznie wygląda! Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiam.
UsuńNie czytałam jeszcze Kisiel, ale chyba sięgnę szybciej niż myślałam, bo potrzebuję desperacko jakiejś dobrej książki, bo marzec mi nie idzie. Komedii kryminalnej... chyba też nie znam jeszcze, mogłoby to być ciekawe :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapoznaj się z je twórczością!
UsuńLubię kiedy autor!/autorka przemyca ważne kwestie w książkach. Na ten moment nie planuję czytać tej książki, bo pod ręką mam inne powieści autorki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja również! To świetne, że wykorzystują tworzoną kulturę do dzielenia się ważnymi społecznie kwestiami.
UsuńNie znam tej autorki, ale słyszałam sporo dobrego o jej twórczości. Dywan z wkładką mam w planach i na pewno kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńJeszcze się zastanowię czy sięgnę ^^ ale recenzja fajna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać!
UsuńŚwietnie, że książka ci się tak podobała. Ja na razie nie mam jej w planach, ale kiedyś... kto wie 😃
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeżeli się na nią zdecydujesz, to Ci się spodoba :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja na temat tej historii. Muszę się z nią zapoznać, szczególnie, że jestem zachwycona jej stylem i pięknym językiem, a Licho w bamboszkach jest moją ulubioną postacią.
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapoznaj się i z tą historią <3
UsuńSuper, że ta autorka nie zawodzi :)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy talent, że nigdy nie zawiodła!
UsuńRecenzja świetna, ale to nie mój gatunek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem :)
UsuńW punkt oddałaś wszystkie zalety tej książki. Świetnie się przy niej bawiłam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się!
UsuńU mnie bardzo podobnie. Ja też się nie zawiodłam. Marta Kisiel wie, jak pisać książki, które rozśmieszają na każdym kroku.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńBohaterowie to zdecydowanie najlepszy element tej powieści. Ale Kisiel to w ogóle umie w ich kreowanie i nic w tym zaskakującego. Ciekawa jestem czy będzie kolejne podejście do komedii kryminalnej i czy będzie równie udane.
OdpowiedzUsuńPodobno tak! Bohaterowie z tej książki jeszcze się podobno z nami nie pożegnali :)
Usuń