Ewolucja wybranków serca książkowych bohaterek
Wraz ze zmianą najpopularniejszych tematów i tropów literackich w literaturze, przemianę przechodziły nie tylko główne bohaterki książek, ale również ich ukochani. Jak zatem przebiegała ewolucja obiektów westchnień książkowych bohaterek?
Kiedyś napisałam tekst o bumach wydawniczych w literaturze młodzieżowej, analizując, jak zmieniała się tematyka najpopularniejszych w danym okresie książek młodzieżowych. Z tego wyniknęła następna analiza, mianowicie: ewolucja książkowych bohaterek. Bo wraz z rozwojem nurtu, i one zyskiwały nowe cechy, doświadczenia oraz zachowania. Ostatnio jednak uświadomiłam sobie, że nie tylko Bella, Elena, Katniss, Aelin i całą reszta przechodziły przemianę, ale również ich wybrankowie serca. Męscy bohaterowie, do których wzdychały lubiane przez nas bohaterki książkowe, również ewoluowali wraz z rozwojem gatunku i dzisiaj postanowiłam Wam pokazać, jak to przebiegało.
Nieśmiertelny licealista
Nie wiem, jak to było u Was, ale moim pierwszym książkowym obiektem westchnień był Damon Salvatore z Pamiętników wampirów. Zapewne wiele osób przytoczy raczej Edwarda ze Zmierzchu bądź innego paranormalnego chłopaka. W końcu nie można też zapominać o Stefanie (znowu Pamiętniki) oraz Jacobie (znowu Zmierzch). Literatura młodzieżowa zaczyna powoli się przekształcać i oto mamy napływ nieśmiertelnych facetów, którzy uznali, że będą powtarzać liceum po kres świata (serio, ze wszystkich okresów w życiu, akurat szkoła średnia?! Czy tylko mnie zastanawia ten wybór?).
Pamiętam, jak opisywani byli przez autorki tamtego czasu. To bohaterowie wycofani, czasem nieco wyalienowani. Zależnie od fabuły przebywają przede wszystkim sami albo otaczają się niewielką grupą osób im podobnych (zazwyczaj innych nieśmiertelnych). Robią to, aby nikt nie poznał ich mrocznego sekretu: nigdy nie zestarzeją się ani o jeden dzień. Chociaż wyglądają jak greccy bogowie (ukłon w stronę Stephanie Meyer), to raczej stronią od relacji ze zwykłymi śmiertelnikami. Ale wiadomo, wszystko do czasu.
Otóż nieśmiertelny wampir/wilkołak/anioł/demon/czarodziej/nieśmiertelny (tak, nieśmiertelny nieśmiertelny, wspomnijcie Ever Alyson Noel) po latach samotności odnajduje bratnią duszę w nastolatce. I nie ma co ukrywać: ich relacja jest wyboista, ponieważ opiera się na zjawisku „chcę, ale nie powinienem‟. To z kolei prowadzi do tego, że główna bohaterka przez pół książki ma mętlik w głowie aż w końcu poznaje powód dziwnych zachowań tego chłopaka. Gdy wszystkie karty zostają odkryte, zazwyczaj ten typ bohatera staje się wyjątkowo opiekuńczy. I to do tego stopnia, że jest w stanie porzucić główną bohaterkę dla jej własnego dobra (bo wiadomo, jest on, dobry nieśmiertelny, ale są też ci źli nieśmiertelni). Powiedziałabym jednak, że zazwyczaj jest to dość łagodny, troskliwy oraz sarkastyczny, ale w granicach zdrowego rozsądku, typ bohatera.
Buntownik z wyboru
Z czasem jednak porzuciliśmy nieśmiertelnych i starożytnych, na młodych, którzy być może nie dożyją następnego poniedziałku. Na rynku wydawniczym zaczęło pojawiać się coraz więcej książek, które przedstawiały mroczną przyszłość świata. Oto wizja, w której miłość jest zakazana (Delirium Lauren Oliver), ludzie są podzieleni na kasty (Niezgodna Veronica Roth) lub muszą walczyć o przetrwanie ku uciesze publiczności (Igrzyska śmierci Suzanne Collins). A to tylko wierzchołek góry lodowej! Autorzy książek młodzieżowych mieli mnóstwo pomysłów na to, jak utrudnić życie swoim bohaterom.
Zarazem oznaczało to, że rodził się w nich bunt przeciwko systemowi. Nierzadko to właśnie spotkanie chłopaka, który chciał sprzeciwić się zasadom, wciągało główną bohaterkę w środek akcji. Ten facet zazwyczaj sprawiał wrażenie wyzwolonego, nieskrępowanego żadnymi prawami. Charakteryzował się wielką odwagą oraz gotowością do poświęceń. Chociaż zadanie, którego się podjął było ciężkie, swoją wytrwałością zdobywał serce głównej bohaterki oraz upragnioną wolność.
Tym postaciom nie można odmówić odwagi oraz brawury. To silni indywidualiści, gotowi walczyć o rzeczy dla nich ważne. Nigdy nie cofali się o krok w trudnych sytuacjach, tylko dzielnie parli na przód. Myślę, że ze wszystkich wymienionych tutaj grup, tę kategorię można uznać za najbardziej przepełnioną bohaterskimi postaciami. Jednocześnie mam wrażenie, że wojowników o wolność spotkał najkrótszy okres popularności...
Jego wysokość arogant
Mniej więcej w tym samym czasie, w którym pojawili się wojownicy o wolność i lepszy byt w dystopiach, na książkowych stronach coraz częściej zaczęto mówić o rodzinach królewskich. Czasami pojawiali się oni w dystopijnych światach jako kontra do przedstawiciela buntowników (a przy tym jako podstawa trójkąta miłosnego). Innym razem łączyli oni te dwie role, choć to zdarzało się nieco rzadziej.
Zarazem w tym okresie zaczęło wykwitać high fantasy młodzieżowe. Akcja powieści rozgrywała się w wymyślonym przez autora świecie, którzy rządzi się własnymi prawami. Towarzyszyły mu różnorodne systemy magii, problemy geopolityczne oraz wyjątkowe pojedynki. Łączy je również obecność mężczyzny królewskiego pochodzenia. Co więcej, bardzo często nie jest on na pierwszy rzut nie sprawia wrażenia szczególnie przyjacielskiego. W końcu Cardan (Okrutny książę) czy Darren (trylogia Czarnego Maga) nie byli szczególnie uprzejmi wobec głównych bohaterek. By nie rzec, że wręcz przejawiali wobec nich potężną niechęć.
To zresztą bardzo częsty przypadek. Ci książęta bądź rycerze (choć ci drudzy rzadziej pojawiają się na kartach książek, ale zdarzają się, np. Alex z Pocałunku zdrajcy) z początku sprawiają wrażenie aroganckich, narcystycznych oraz nieuprzejmych. Często mówi się, że są leniwi i liczy się dla nich wyłącznie życie w dostatku. Innym razem uznaje się ich za nieudolnych (Dorian w Szklanym tronie) albo za antagonistów (Rhysand w Dworze cierni i róż). Z czasem jednak okazuje się, że mają w sobie coś więcej niż tylko nieposkromione ego. Wraz z rozwojem fabuły stają się waleczni oraz wykazują się empatią. Oto okazuje się, że doświadczyli w przeszłości trudnych sytuacji, które wyjaśniają ich perfidne zachowanie. Jednak tak naprawdę mają waleczne serca i szlachetne podejście do sprawowania władzy.
Ciekawe w ich przypadku jest to, że zazwyczaj są honorowi albo przynajmniej kierują się jasno wyznaczonymi zasadami. Mają swój własny kodeks, który nie zawsze może być postrzegany przez czytelnika za zrozumiały, ale dla nich ma w sobie logikę. Ponadto, relacja z bohaterkami z kolei rozwija się powoli i bardzo często rozpoczyna się w oparciu o wspólny cel.
Łobuz kocha najmocniej
Typ bad boya pojawiał się już wcześniej. Nie oszukujmy się, nie raz, nie dwa ten nieśmiertelny wampir albo jego wysokość mieli tendencję do bycia aroganckimi dupkami. Czy narzekałyśmy? Pfff, nope! Natomiast warto podkreślić, że w pewnym momencie wyklarowała się konkretna grupka, którą definiowało przede wszystkim bycie nieposkromionymi, stereotypowymi „ciemnowłosymi o sarkastycznym języku‟.
Moim zdaniem bum na ten typ bohatera zauważalny jest od momentu, w którym na rynku książki zaczęły pojawiać się książki z gatunku New Adult. Co prawda po przeczytaniu (zbyt) wielu książek z tego nurtu widzę, że można podzielić męskich bohaterów na kilka typów, ale to temat na osobny tekst. Gdyby jednak zdecydować się wyciągnąć jakąś średnią, jestem przekonana, że większość z nich, szczególnie na początku tego nurtu, miała cechy charakterystyczne dla bad boya.
To zazwyczaj bohaterowie, którzy za nic mają zasady, ale mimo to każdy niewłaściwy czyn uchodzi im na sucho. Mają za sobą mroczną przeszłość, która naznaczyła ich na lata, co skutkuje kiepskimi relacjami z rodziną oraz wdawaniem się w krótkotrwałe i płytkie relacje z licznymi kobietami. Oczywiście – do czasu. Gdy pojawia się ona, ta jedyna, wszystko się zmienia. Okazuje się, że chłopak jednak ma miękkie serduszko, tylko ukrywa je pod kilogramami gruzu. Dotychczas stanowiło to sposób ochrony, ponieważ wychował się w beznadziejnym środowisku. Teraz jednak jest gotowy zmienić się dla kogoś wyjątkowego. Rodzi się w nim wtedy wyjątkowy upór i chęć zdobycia tejże dziewczyny.
Kim zazwyczaj jest taki bad boy? Najprawdopodobniej uprzywilejowanym facetem, sportowcem i być może należy do bractwa. Mówię o tym nie bez powodu, ponieważ ten typ osobowości najczęściej pojawia się w New Adult, które rozgrywają się na uniwersytetach.
Warto również powiedzieć, że to grupa (podobnie jak następna, którą tutaj omówię), w której można spotkać najwięcej patologicznych i niewłaściwych zachowań ze strony męskich bohaterów. Na szczęście autorki NA coraz częsciej stawiają na bardziej racjonalne podejście do relacji między postaciami.
CEO vs. przywódcy mafii
Ten nurt jeszcze się rozwija, ale zdążył już (chyba) na stałe zagościć w świecie książkowym. Choć własnych doświadczeń z tymi motywami mam niewiele (chyba najwięcej zetknęłam się z podobnymi elementami u Tillie Cole), tak nie można zaprzeczyć, że 50 twarzy Graya czy 365 dni zrobiły furorę. Ale nie tylko te dwie trylogie zdobyły ogromną popularność. To cała masa mniej lub bardziej popularnych powieści, które rozwijają motyw bad boya.
To bohaterowie, którzy częściej pojawiają się już w literaturze skierowanej do dorosłych czytelników, ale elementy tego typu można znaleźć już w gatunku New Adult (Elita Rachel Van Dyken). Z moich doświadczeń wynika, że mają oni przede wszystkim cechy wymienione przy okazji poprzedniej kategorii: są wycofani jeżeli chodzi o uczucia, z łatwością wchodzą w krótkotrwałe relacje z kobietami, skrywają mroczną przeszłość, a przy tym są bogaczami. Oczywiście z czasem miękną im serca i wtedy stają się najbardziej zaborczą grupą wobec swoich ukochanych, co widoczne jest np. w Katach Hadesa Tille Cole (swoją drogą ta zaborczość dostrzegalna jest już od etapu książąt, pomyślcie o powieściach Sarah J. Maas). Ta grupa oferuje również najwięcej gwiazdek z nieba swojej wybrance, gwarantując jej masę prezentów.
Wydaje mi się, że głównymi kwestiami odróżniającymi CEO i przywódców mafii od poprzedników są problemy, z którymi się mierzą. W tych historiach częściej dochodzi do rozlewu krwi, jest większa zaborczość wobec ukochanych, a ogromne znaczenie mają pieniądze albo zatargi między wrogimi organizacjami. Chociaż jest to rozwinięcie poprzedniej kategorii, posiadają oni pewne indywidualne cechy, które sprawiają, że należy ich traktować osobno. Ponadto, ten nurt będzie się rozwijać i tym samym charakteryzować mocniejszymi wyróżnikami.
Jakie cechy wspólne mają ukochani książkowych bohaterek?
Choć z początku nie sądziłam, że tak się stanie, można zauważyć wspólne cechy opisanych bohaterów. Co zatem łączy wybranków głównych bohaterek? Przede wszystkim nawet jeżeli nie zbliżają się do innych (w ogóle tego nie robią albo wchodzą zaledwie w płytkie relacje), dla głównej bohaterki książki tracą głowę. To ona całkowicie ich zmienia (swoją drogą motyw naprawiania zranionego chłopaka jest bardzo popularny w literaturze).
Oczywiście zanim to nastąpi są sarkastyczni, wredni lub zwyczajnie chłodni. Dopiero potem zdobywają się na większą troskliwość i chęć opieki. I w niektórych przypadkach (by nie rzec, że prawie zawsze) przejawia się to w formie silnej zaborczości (od książąt poczynając, a na CEO kończąc).
Nie można im odmówić posiadania kodeksu moralnego, określonych zasad, według których postępują. Przejawia się to w ramach walki z wrogim systemem; wynika z kodeku rycerskiego lub uwarunkowane jest przeszłością. Nie powiedziałabym jednak, że zawsze łączy się z jasno określonym celem. To raczej sporadycznie spotykana cecha.
Wizerunek wybranka serca książkowej bohaterki stale ewoluuje, jednak dostrzegalne są pewne cechy wspólne, które zebrane razem wskazują, jak wygląda ten ultimate crush. Nie wiem, co będzie kolejnym bumem w literaturze YA i NA, ale spodziewam się, że również wtedy główny bohater okaże się mieć wiele z wymienionych tutaj cech.
Do którego typu bohaterów macie największą słabość? O których najchętniej czytacie?
Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Swoją drogą cykl Układ muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Polecam książki Kennedy!
UsuńAle fajny i inny post 😊
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńInteresujące spojrzenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńMi podobał się Jacob ze Zmierzchu. Też mnie to zastanawiało, czemu zawsze wybierają, liceum :D
OdpowiedzUsuńPrawda? Zastanawiające!
UsuńNic dodać nic ująć, idealnie w punkt oddałaś te oczekiwania. Aż mi wstyd, bo ja na ślepo za każdym podążam :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :D Nie masz powodów, aby Ci było wstyd!
UsuńJa chyba nie miałam crusha na żadną z tych postaci, ale masz sporo racji w tym, co piszesz, a im dalej czytałam tym mniej książek znałam. Chyba najwięcej czytałam tych paranormalnych jednak, za bad boyami nie przepadam, tych późniejszych nie znam już w ogóle. Buntownik kojarzy mi się chociażby z Buntowniczką z Pustyni, ale tych znam najmniej - trzeba nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTej książki akurat nie czytałam, więc się nie wypowiem, ale wierzę na słowo :D
UsuńLubię czytać o zwykłych bohaterach, którzy nie są wyidealizowani ani naiwni, są po prostu tacy życiowi. O takich, których można można spotkać naprawdę. :D Ostatnio najczęściej spotykam w książkach bad boyów, są bardzo popularni. :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, bad boye to bardzo popularny typ postaci. W jakich książkach spotkałaś tych normalnych, życiowych bohaterów? :)
UsuńNo proszę, jaka analiza. Zgadzam się z tym, co tutaj napisałaś i jeśli chodzi o Zmierzch, serię wydaną przez Zysk czy o nieuprzejmego Cardana. Nie czytałam tylko "Pamiętników wampirów".
OdpowiedzUsuńW "Pamiętnikach" też się te wszystkie motywy sprawdzają!
UsuńZawsze się łapię na arogantów ;) Świetna i bardzo trafna analiza.
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakąś słabość! Dzięki wielkie :)
UsuńOby więcej takich wpisów. Ciekawie się je czyta!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajnie to ujęłaś.
OdpowiedzUsuńDzięki! :D
UsuńNapisałaś świetny post, a ja mam w głowie tyle, że te okładki "Delirium" są piękne...
OdpowiedzUsuńJako wspólną cechę tych wszystkich amantów podałabym "siłę", którą okazują na różne sposoby.
Dziękuję <3 Okładki "Delirium" faktycznie są świetne! Lepsze niż polskie.
UsuńZgadzam się, siła to powszechna u nich cecha.
Tyle tytułów! Kiedy Ty miałaś czas na czytanie tego wszystkiego. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł! Jak się tak zastanowię, to chyba nie mam jednego wzorca książkowego crusha. Swoją drogą już dawno na żadnego nie trafiłam, ale też dawno nie czytałam książki, w której mogłabym takowego znaleźć, także moja wina. :P
Hahaha! Po prostu szybko czytam :D Tym sposobem się udaje.
UsuńI dziękuję bardzo za miłe słowa!