Avenue 5 [recenzja 1 sezonu]
Lot w kosmos promem wycieczkowym Avenue 5 miał być zwyczajną wycieczką, jednak ze względu na nieszczęśliwy wypadek, turyści mają spędzić w kosmosie następne lata.
Avenue 5 miało być ciekawym serialem o tym, jak wszystko się psuje (kulturalnie rzecz ujmując w słowa, ponieważ widząc, co rozgrywa się na kosmicznym statku wycieczkowym, i mocniejsze cisną się na usta). Otóż ze względu na drobny wypadek, statek zboczył z kursu i teraz pasażerowie zamiast kilku tygodni, mają spędzić w kosmosie parę lat. Co gorsza okazuje się, że część personelu w ogóle nie jest przygotowana do pełnienia swojej roli. W rozpaczliwej próbie ratunku bohaterowie pakują się w coraz to większe kłopoty, co miało stanowić element humorystyczny.
Miało, ponieważ poczucie humoru w Avenue 5 leży i kwiczy. O tym jednak za chwilę, najpierw skupmy się na aspekcie fabularnym tej produkcji, który właściwie wcale lepszy nie jest. Bohaterowie mają spędzić w kosmosie parę lat, co zarazem wydaje się świeżym pomysłem i odgrzewanym kotletem. Motyw uwięzienia sporej grupy ludzi na jakiejś przestrzeni nie jest dla popkultury niczym nowym. Zazwyczaj niesie to za sobą perspektywę konieczności zmiany w zachowaniu, utworzenia nowego społeczeństwa, jednak takich „mrocznych‟ elementów tutaj nie zastaniecie.
Bohaterowie próbują przywrócić statek na właściwy kurs, jednak los ciągle rzuca im kłody pod nogi, doprowadzając do pozornie zabawnych sytuacji. Prób odnalezienia się w tej sytuacji czy stworzenia sprawnie funkcjonującej społeczności w Avenue 5 nie ma. Zamiast tego zostaniecie świadkami rozpadającego się małżeństwa; żony, która kontroluje swojego męża oraz nieśmiesznych występów stand-up'owych. Generalnie historia jest dość mdła i nijaka. Niby zdecydowano się na nowe ujęcie tego całego przetrwania w niefortunnych warunkach w kategoriach śmieszkowania, jednak wyszło kiepsko. Decyzje podejmowane przez bohaterów irytują, odcinki czasami są oderwane od siebie nawzajem, a historia, którą przyszło nam śledzić w dziewięciu odcinkach po prostu nudzi.
Poczucie humoru w tej produkcji miało być dobre, a wyszło głupio. Chociaż w pierwszych odcinkach udało mi się kilkukrotnie zaśmiać, tym im bardziej postępowała fabuła, tym gorzej było. Sceny, które miały wywoływać śmiech u widzów, obracały się w dużej mierze wokół fekaliów, co... może śmieszyć niektórych ludzi, ale jestem prawie pewna, że za pięćdziesiątym razem przestaje śmieszyć już kogokolwiek. Co więcej niektóre żarciki z nimi związane mogą wywołać ogromną niechęć wśród wierzących odbiorców. Dlaczego? W wielkim skrócie: w jednym z odcinków humor obraca się wokół połączenia fekaliów oraz postaci Jana Pawła II, co dla niektórych (a szczególnie Polaków) może stanowić przekroczenie wszystkich granic.
Część żartów obraca się wokół pokazania, jak potoczyła się przyszłość na świecie. A zatem wspomniane jest, że niektórzy aktorzy znajdują się w więzieniu, reżyserowie zamieszani są w sprawy morderstwa albo mówi się o katastrofach, które miały miejsce na Ziemi. I te motywy niestety również są nieudane. To bardziej takie puszczenie oczka, pokazanie absurdów, które nie wywołują rozbawienia wśród odbiorców. A właściwie to mogły, tylko twórcom coś bardzo nie wyszło.
Trzecia kategoria poczucia humoru to ludzka głupota. Na swoje nieszczęście bardzo łatwo wpadam w irytację, widząc nieracjonalne postępowanie, a w przypadku Avenue 5 wylewa się ono z większości bohaterów hektolitrami. Postacie zdają się nie posiadać jakiejkolwiek wiedzy, instynktu samozachowawczego, a głupie decyzje gonią jeszcze głupsze decyzje. Avenue 5 miało pokazać absurdalną sytuację, w której większość osób za coś odpowiedzialnych, tak naprawdę nie posiada realnej wiedzy, jak pełnić swoje role. Z początku ten humor się sprawdzał, jednak bardzo szybko stracił na swojej jakości. Bo ileż można oglądać kretynów, którzy nie potrafią nawet zrozumieć, że ludzie na ich oczach właśnie dokonali żywota?
Poczucie humoru w tym serialu miało być jego najważniejszym elementem, jego mocną stroną. I faktycznie, jakiś humor pokazany jest w niemal każdej scenie. Dla mnie jednak nie było w nim nic śmiesznego. Przez większość czasu odczuwałam zgorszenie i żal, że utalentowany aktor jak Hugh Laurie wylądował w takim dnie.
W gruncie rzeczy jego postać jest jedyną, która jakoś robi ten serial. Laurie wyciąga ze swojej postaci jak najwięcej. Potrafi być zabawny, dobrze odegrać emocje, manipulować głosem oraz po prostu grać. Ze względu na to jego bohater wypada raczej dobrze, niż źle, choć idealnie nie jest. W przypadku pozostałych postaci... Większość z nich jest mocno przerysowana. Ja wiem, że taki był zamysł, ale ze względu na to praktycznie każdy jest wkurzający. Trudno mi było odczuwać sympatię do osób, które zachowywały się absurdalnie, nie potrafiły jasno myśleć i przez większość czasu kłóciły się o głupoty albo żartowały z fekaliów. Wow, to się nazywa poczucie humoru na wysokim poziomie!
Na oglądaniu tego serialu zmarnowałam czas, dlatego mogę Was jedynie prosić o to, byście nie powielali moich błędów. Avenue 5 jest złym serialem, pełnym beznadziejnego poczucia humoru oraz wkurzających bohaterów. Stanowczo odradzam Wam oglądanie tej produkcji.
Nie zamierzałam nigdy oglądać tego serialu i cóż, widzę, że dobrze zrobiłam. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to dobry wybór!
UsuńPodziwiam, że dobrnęłaś do końca sezonu, ja dałam radę tylko jeden odcinek i miałam po nim serdecznie dość tej produkcji. Zgadzam się z recenzją w całej rozciągłości - co mogli, to zrobili źle.
OdpowiedzUsuńWiesz co, do połowy jeszcze jakoś to szło, a potem uznałam, że to na tyle krótka produkcja, że już dobrnę do końca ><
UsuńZgadzam się z Tobą - ja porzuciłam ten serial już po dwóch odcinkach.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się!
UsuńU mnie ogólnie z serialami krucho, więc oglądam tylko to co mnie naprawdę wciąga :)
OdpowiedzUsuńW tym układzie z tym serialem lepiej nawet nie próbować!
UsuńSZkoda, że tak wypada:/
OdpowiedzUsuńMam w planach do zobaczenia, a Luriego bardzo lubię...
Laurie to jedyny dobry element tego serialu. Oprócz tego wszystko leży :/
UsuńNie byłam zainteresowana wcześniej a teraz tym bardziej :/
OdpowiedzUsuńNie ma sensu tracić czasu na taką produkcję.
UsuńMożesz się domyślić, że ja na pewno nie obejrzę, a już po takiej recenzji tym bardziej. Jak ja nie lubię też w książkach, jak tak humor leży i kwiczy ;/
OdpowiedzUsuńJa w ogóle mam problem z komediami dość często - nieraz ten humor jest na bardzo niskim poziomie. Tutaj właśnie to ma miejsce.
UsuńObejrzałam jeden odcinek... I starczy. Jak widzę po Twojej recenzji, nie warto było dawać szansy. Widać po serialu, że budżet mial całkiem spory (dekoracje, aktorzy), ale jeśli chodzi o scenariusz to jak mawia klasyk "scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić" - i wiadomo, co wyszło :) To, co zobaczyłam w pierwszym odcinku, było tak zabójczo nieśmieszne i żenujące, że zupełnie nie wiem, dla jakiej grupy docelowej jest ten serial. Jedynym jasnym punktem jest, jak zauważyłaś, Hugh Laurie. Ale to akurat wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńTaak, też mi się wydaje, że to miało jakiś potencjał (serio, myślę, że wyśmianie motywu zamknięcia grupy ludzi, która musi odbudować system, społeczność i tak dalej ma szansę), ale coś bardzo mocno niestety nie wyszło ><
UsuńWłaśnie mi mignął gdzieś ostatnio, chyba na HBO. Dobrze, że najpierw przeczytałam Twoją recenzję, bo teraz na pewno po niego nie sięgnę. Hugh Laurie naprawdę potrafi skusić (House MD to nadal jeden z moich najukochańszych seriali), ale skoro cała reszta leży i kwiczy to szkoda mojego czasu. Szkoda tylko, że Ty się męczyłaś cały sezon :D Ale rozumiem, sama mam tak, że zostaję przy czymś sądząc, że dalej będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńTak, to produkcja HBO. Mnie właśnie przekonał Laurie, ale niestety oprócz niego nic w tym serialu nie jest dobre!
UsuńNic nie słyszałam wcześniej o tym serialu.. ale raczej nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post, będę wdzięczna jeśli wpadniesz. 😊
https://hiddenxguns.blogspot.com/
Nie wiem, czy są osoby, którym ten serial może przypaść do gustu! Zdecydowanie odradzam!
UsuńNigdy nie widziałam tego serialu... Będę musiała to nadrobić jak tylko znajdę chwilę dla siebie. Póki co ciągle pracuję i się uczę, więc z czasem wolnym u mnie jest kiepsko.
OdpowiedzUsuńA jak ten czas wolny znajdziesz, to wykorzystaj go lepiej niż na oglądanie tego badziewia.
UsuńJaka szkoda. Uwielbiam takie klimaty, jak przeczytałam pierwszy akapit to miałam hype miesiąca. A potem takie rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńNiestety, miałam podobnie, gdy przeczytałam opis, a potem zabrałam się za oglądanie...
UsuńNiestety, ale w przypadku tej produkcji muszę podzielić Twoją opinię
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten serial wypadł tak źle :/
Usuń