„Tylko bądź przy mnie‟ – Laura Kneidl [recenzja]


Z Luką Sage była szczęśliwsza niż kiedykolwiek w życiu. Pokazał jej, co to znaczy ufać, żyć i kochać. Ale ciemna przeszłość Sage dopadła ją i zniszczyła wspólne szczęście. Nawet po dramatycznym rozstaniu Sage nie może zapomnieć o Luce, bez względu na to, jak bardzo się stara. Każdego dnia odczuwa jego brak. Ale wtedy on pojawia się nagle u jej drzwi i prosi, by wróciła. Czy pomimo tego wszystkiego, co zaszło między nimi, mają szansę na nowy początek?

Pierwszy tom tej dylogii, Jednak mnie kochaj, bardzo chwaliłam. Moje zachwyty wynikały ze zdroworozsądkowego poprowadzenia historii, przedstawienia zaburzeń psychicznych ze wskazaną wrażliwością oraz ciekawych i fajnych bohaterów. Dlatego też możecie sobie wyobrażać, z jaką niecierpliwością wyczekiwałam drugiego tomu. Jednak gdy ten wpadł mi w ręce, zaczęłam się obawiać, czy drugi tom dorówna pierwszemu.

I była to obawa dość niepotrzebna, ponieważ Laura Kneidl utrzymuje poziom narzucony sobie przy okazji pisania pierwszej części. Tylko bądź przy mnie, choć nie jest wolne od wad, o których za chwilę, podobało mi się równie mocno. A dlaczego? Cóż, największe znaczenie w przypadku tej dylogii ma fakt,  że jest zdrowa, co w przypadku gatunku New Adult jest zjawiskiem, które występuje niewystarczająco często w ramach różnych powieści.

Sage cierpi na stany lękowe wywołane jej trudną przeszłością. Każde zaburzenie bądź choroba psychiczna to temat, do którego trzeba podejść z odpowiednim wyczuciem. A Kneidl się to na szczęście udaje. Drugi raz z rzędu prezentuje postać psychologa, jako osoby, która jest istotnym czynnikiem w procesie zdrowienia. Co więcej autorka nie stawia na magiczne rozwiązania, które raczej w rzeczywistości nie mają miejsca. Zamiast tego przedstawia chorobę Sage jako proces, przez który stopniowo musi przechodzić. I wiem, że dla wielu osób ten element nie będzie miał znaczenia, jednak dla mnie fakt, że niektóre autorki podchodzą do tego typu spraw z rozsądkiem i wrażliwością, zasługuje na owacje na stojąco.

Oczywiście ta historia to nie tylko zaburzenia lękowe Sage, choć stanowią one niezwykle istotny element fabularny. Po tym jak Luka wyrzucił ją ze swojego domu, dziewczyna znowu pozostała bez dachu nad głową. Jej sytuacja finansowa jest beznadziejna, na studiach jej się nie układa, ma złamane serce, a do tego pomieszkuje w zatęchłym motelu. I wydaje mi się, że ten początek, który prezentuje trudne losy Sage, może być dla niektórych czytelników nużący. Ja dopiero po chwili wkręciłam się w historię na tyle, że zaczęłam emocjonować się trudną sytuacją głównej bohaterki. Z czasem jednak akcja nabiera tempa, a kolejne strony przerzuca się z ciekawością.

Trochę miejsca dostają postacie drugoplanowe, jednak nie na tyle dużo, by szczególnie przywiązać się do ich historii. Kneidl sygnalizuje motywy związane z April, Megan albo Connorem i poświęca im tyle czasu, ile może, by przy tym nie stłamsić głównej linii fabularnej. Doceniam ten fakt, jednak z drugiej strony mam chęć, aby lepiej poznać losy tych bohaterów – chciałabym wiedzieć, jak potoczą się ich dalsze losy!

W każdym razie historia Sage oraz Luki (co jest najistotniejsze dla tych dwóch tomów) zostaje rozwinięta o dodatkowe motywy, a wszystkie z nich zostają podsumowane i zamknięte. Po przyjemnej lekturze, pełnej emocji, uśmiechu oraz nawiązań do licznych utworów popkultury, dociera do satysfakcjonującego zakończenia, które zostawia czytelnika nasyconym. Bo choć przyznaję, że chciałabym dowiedzieć się więcej o drugoplanowych bohaterach, tak historii Sage oraz Luki niczego nie brakuje.

Zresztą sami bohaterowie są ciekawi, wielowymiarowi oraz dający się lubić. Płaczą, złoszczą się, mają swoje problemy, próbują poukładać sobie życie, są współczujący i mają marzenia. Już przy okazji recenzowania pierwszego tomu pisałam, że nie zdziwiłabym się, gdybym kogoś z tych bohaterów spotkała na ulicy – mają w sobie coś, co sprawia, że wydają się być niezwykle prawdziwi.

Największe wątpliwości mam co do stylu autorki. Chwilami wydawało mi się, że autorka postawiła na zbyt wiele krótkich, prostych zdań, co chwilami bywało frustrujące. Nie mam nic przeciwko prostocie, ale tu chwilami odnosiłam wrażenie, jakby wynikało to z braku pewnego kunsztu. Te potknięcia równoważą jednak dobrze skonstruowane dialogi, które brzmią jakby przeprowadzali je żywi ludzie.

Tylko bądź przy mnie to dobra kontynuacja, która podobnie jak pierwszy tom wybija się pośród powieści z gatunku New Adult. Kneidl tworzy ciekawą historię, z pełnokrwistymi bohaterami oraz zdrowym podejściem do zaburzeń psychicznych. Gorąco Wam polecam lekturę, a sama mam nadzieję, że inne powieści tej autorki również trafią na polski rynek wydawniczy.
tylko bądź przy mnie cytat
Za egzemplarz dziękuję:

Komentarze

  1. Super, że druga część również okazała się dobrą powieścią. Może w tym roku zapoznam się z tą serią.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto! Rzadko się zdarza, aby NA było tak dobre :D

      Usuń
  2. A ja właśnie, podobnie jak Ty, zwracam uwagę na to, w jaki sposób zostanie przedstawiony wątek choroby psychicznej przez danego autora. Tej serii jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem w tym jedyna! <3
      Myślę, że skoro cenisz sobie dobrze poprowadzone wątki dot. zdrowia psychicznego, to ta książka może przypaść Ci do gustu.

      Usuń
  3. Wspaniała na zimowe wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O serii już słyszałam, lecz jeszcze nie miałam okazji po nią sięgnąć.
    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrzucam sobie na półkę na legimi, chcę to przeczytać :D Zaciekawiłaś mnie tym podejściem do choroby :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zdrowe podejście rzadko się zdarza, więc warto przyjrzeć się bliżej tej powieści :)

      Usuń
  6. Cieszy mnie fakt, że autorka podeszła trzeźwo do tematu zaburzeń psychicznych, bo faktycznie, zazwyczaj tego typu problemy w książkach są rozwiązywane jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Strasznie mnie to denerwuje, bo nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość.

      Usuń
  7. Rzadko kiedy czytam powieści New Adult, ale jak najdzie mnie wena, wspomnę tę dwulogię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeżeli będziesz miała ochotę na NA, to na pewno będzie odpowiednie :D

      Usuń
  8. Zdrowy romans? To takie jeszcze istnieją?
    Tak, wiem, może przesadzam, ale jak widzę Blanki i tego typu historie, to trochę przestaje w to wierzyć :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza