Kraina Lodu 2 [recenzja bezspolierowa]
Skąd wzięły się moce Elsy? Odpowiedź na to pytanie może znaleźć, odpowiadając na wezwanie tajemniczego głosu.
Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej kontynuacji. Kraina lodu podobała mi się, zwiastun do drugiej części ciekawił, ale zarazem obawiałam się, że to nie wyjdzie tak, jak powinno. Wiecie, sequele w wykonaniu Disneya bywają różne... Ten jednak nie tyle prezentuje nam nową, oderwaną od całości historię, a raczej stanowi uzupełnienie do poprzedniej produkcji, odpowiadając na kilka pytań, tłumacząc pewne wątki oraz stanowiąc bardzo ładną klamrę dla historii Anny i Elsy (mam nadzieję, że więcej pełnometrażowych filmów nie dostaniemy, bo obawiam się, że będą zbyt naciągane).
A zatem nasze bohaterki dowiadują się nieco więcej na temat swoich rodziców, odkrywają, skąd wzięły się moce Elsy, a także próbują po raz kolejny uratować świat oraz siebie nawzajem. W ten sposób otrzymujemy dużo informacji, które pozwalają nam lepiej zrozumieć całą rzeczywistość, w której przyszło żyć Annie i Elsie. W filmie znajdziemy trochę zwrotów akcji, choć nie sądzę, aby dorosły widz mógł zostać nimi zaskoczony. Ja przewidziałam większość motywów już na początku, jednak młodszy odbiorca może nie raz zdziwić się tym, jak potoczyła się historia.
Zanim zabrałam się za pisanie tej recenzji, widziałam, że niektórzy wytykają historii pewne dziury logiczne – mniejsze lub większe. Ja wolałabym powiedzieć, że akcja momentami wydaje się być po prostu nieco zbyt przyspieszona, a niektóre motywy poruszane są dość pobieżnie. Trochę tego żałuję, ponieważ chciałabym rozwinięcia pewnych elementów. Z drugiej zaś strony... trudno, aby dostarczyć nam kilkugodzinną bajkę. Trzeba pamiętać, że to utwór skierowany przede wszystkim dla dzieciaków, a nie dorosłych, którzy będą się czepiać najmniejszych szczegółów.
Muszę przyznać, że oglądając film niemal od pierwszych sekund, miałam łzy w oczach. Nawet w trakcie pozornie wesołych scen, wzbierało się we mnie wzruszenie, abym w pewnym momencie się popłakała. I nie tylko ja, bo wszyscy moi znajomi, z którymi dotychczas rozmawiałam o tej produkcji, również płakali w sali kinowej. Zakładam, że i dzieci poruszą wybrane sceny, ale ja odnoszę wrażenie, że przez drugie dno znajdujące się w produkcji, dorosły ma nawet większe szanse na uronienie kilku łez niż młodsi widzowie!
W ogóle jeżeli mówić o nastroju Krainy lodu 2, powiedziałabym, że jest to... o wiele mroczniejszy film od pierwszej części. Pomijając wzruszające, pojawiły się elementy dość traumatyczne, nieco niepokojące, piosenki, które rozdzierały serce... Generalnie chwilami można było się zastanawiać, czy to aby na pewno ten znany i pogodny Disney! Mi to jednak nie przeszkadzało, uważam, że w ten sposób została tylko podkreślona wyjątkowość tej produkcji.
Oczywiście znajdziemy też trochę zabawnych scen. Największy comic relief stanowi Olaf, który swoją uroczą naiwnością nieraz wywołuje uśmiechy na twarzach widzów. Zresztą nie tylko on może rozbawić – i inni bohaterowie mają swoje momenty. Na pewno gdzieś na pograniczu czegoś humorystycznego a żenującego jest sytuacja między Anną a Kristofem, ale wolę się w ten wątek za bardzo nie zagłębiać.
W związku z tym nie mogę nie powiedzieć nic o kreacji bohaterów. To, co może irytować, to zachowanie Anny. Nie przez cały czas, ale w niektórych momentach jest tak do bólu stereotypowa, że w obliczu pewnego powiewu świeżości, który chciał nam zagwarantować Disney Krainą lodu, można uznać to za frustrujące. Z jednej strony bohaterka chwilami bawi, z drugiej można uznać, że jej zachowanie jest nieco żałosne. Na szczęście nie jest to zachowanie towarzyszące jej przez cały film. Przez większość czasu pokazuje siłę, mocny charakter oraz śmiało można uznać ją za dobrą idolkę dla małych dziewczynek.
Warto podkreślić, że twórcy skupili się przede wszystkim na Annie oraz Elsie, rozwijając ich postacie oraz podkreślając, jak istotna i silna jest więź między siostrami. Dostarczy ona wielu momentów do wzruszeń. Jeżeli sądziliście, że walka sióstr o siebie nawzajem została już w całości wykorzystana w pierwszej części, możecie się pozytywnie zaskoczyć kontynuacją!
Elsa, krótko mówiąc, zyskuje w Krainie lodu 2. Mogło wydawać się, że odnalazła spokój oraz czuje się w pełni swobodnie jako królowa. Okazuje się jednak, że jeszcze wiele przed nią. A to z kolei zachwyca, doprowadza do łez i... uważam rozbudowanie Elsy za najlepszy element tego filmu! Niestety tak duże skupienie się na głównych bohaterkach, odbiera czas innym postaciom. Kristof został niemal zapomniany. Co prawda dostaje niezwykle... wyjątkową piosenkę, jednak jego postać zbudowana jest wokół jednego, niezbyt przebojowego wątku. Przez niemal cały film brakuje go na ekranie, a szkoda, bo mógłby wnieść nieco ciekawych motywów. Żałuję również, że nie dano więcej czasu ekranowego bohaterom drugoplanowym! Mieli naprawdę dużo potencjału.
Warto podkreślić, że twórcy skupili się przede wszystkim na Annie oraz Elsie, rozwijając ich postacie oraz podkreślając, jak istotna i silna jest więź między siostrami. Dostarczy ona wielu momentów do wzruszeń. Jeżeli sądziliście, że walka sióstr o siebie nawzajem została już w całości wykorzystana w pierwszej części, możecie się pozytywnie zaskoczyć kontynuacją!
Elsa, krótko mówiąc, zyskuje w Krainie lodu 2. Mogło wydawać się, że odnalazła spokój oraz czuje się w pełni swobodnie jako królowa. Okazuje się jednak, że jeszcze wiele przed nią. A to z kolei zachwyca, doprowadza do łez i... uważam rozbudowanie Elsy za najlepszy element tego filmu! Niestety tak duże skupienie się na głównych bohaterkach, odbiera czas innym postaciom. Kristof został niemal zapomniany. Co prawda dostaje niezwykle... wyjątkową piosenkę, jednak jego postać zbudowana jest wokół jednego, niezbyt przebojowego wątku. Przez niemal cały film brakuje go na ekranie, a szkoda, bo mógłby wnieść nieco ciekawych motywów. Żałuję również, że nie dano więcej czasu ekranowego bohaterom drugoplanowym! Mieli naprawdę dużo potencjału.
Jeszcze przed premierą filmu przesłuchałam cały soundtrack (chociaż w oryginalne), znajdując swoich faworytów (Into the Unknown oraz Show Yourself). Niemal wszystkie piosenki (oraz utwory instrumentalne) skradły moje serce! Dlatego też byłam ciekawa, jak wypadną w polskiej wersji językowej. I muszę przyznać, że większość wyszła dobrze. Wyjątek stanowi Chcę uwierzyć snom (Into the Unknown), w którym zauważyłam największą różnicę w jakości między oryginałem a polską wersją. Mimo to byłam zadowolona z muzyki i od dłuższego już czasu maniakalnie jej słucham, śpiewając sobie pod nosem. A zatem pod tym względem fani na pewno się nie zawiodą!
Jednak w trakcie seansu to, co we mnie uderzyło najbardziej to kwestie wizualne. Przez większość czasu film jest ładnie wykonany – postacie zadowalające, widoki przepiękne, animacje udane. Krótko mówiąc: nie ma się do czego przyczepić. A mimo to znalazło się coś, co mi nieco zgrzytało. Kilkukrotnie niektóre zabiegi wizualne były po prostu... kiczowate. Na szczęście można je policzyć na palcach jednej ręki, jednak siedząc na sali kinowej, skrzywiłam się na ich widok...
Podsumowując, Kraina lodu 2 to bardzo udana kontynuacja (choć jak mówiłam, dla mnie to raczej uzupełnienie historii), która pozwala na lepsze zrozumienie głównych bohaterów. Doskonale się przy niej bawiłam, śmiejąc, płacząc oraz zachwycając muzyką. Gorąco polecam ten film zarówno młodszym, jak i nieco starszym widzom!
Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną meduzę na Facebooku!
Jednak w trakcie seansu to, co we mnie uderzyło najbardziej to kwestie wizualne. Przez większość czasu film jest ładnie wykonany – postacie zadowalające, widoki przepiękne, animacje udane. Krótko mówiąc: nie ma się do czego przyczepić. A mimo to znalazło się coś, co mi nieco zgrzytało. Kilkukrotnie niektóre zabiegi wizualne były po prostu... kiczowate. Na szczęście można je policzyć na palcach jednej ręki, jednak siedząc na sali kinowej, skrzywiłam się na ich widok...
Podsumowując, Kraina lodu 2 to bardzo udana kontynuacja (choć jak mówiłam, dla mnie to raczej uzupełnienie historii), która pozwala na lepsze zrozumienie głównych bohaterów. Doskonale się przy niej bawiłam, śmiejąc, płacząc oraz zachwycając muzyką. Gorąco polecam ten film zarówno młodszym, jak i nieco starszym widzom!
Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną meduzę na Facebooku!
Ja też wyszłam z sali kinowej zadowolona. :P Przede wszystkim moją uwagę przykuł soundtrack i kwestie wizualne, zwłaszcza te ostatnie bardzo mnie zaciekawiły, dlatego zastanawia mnie, które momenty uważasz za kiczowate. :P. Pamiętam, że tuż po filmie wraz ze znajomymi stwierdziliśmy, że w tej części nie ma żadnej piosenki, która się specjalnie wyróżnia (tak jak "Mam tę moc"), ale kilka dni po seansie już nie jestem tego taka pewna, bo to "Into the unknown" ciągle mi teraz w głowie siedzi, a bardziej to oooOOOooo. :D
OdpowiedzUsuńZa kiczowate uznałam te elementy związane z tym magicznym symbolem - czy to w jaskini, czy gdy później pojawia się na niebie. Jakoś tak... no nie, beznadziejnie to wyglądało.
UsuńInto the unknown również mi bardzo długo siedziało w głowie! Choć Show Yourself chyba nawet bardziej!
Zgadzam się, że ta część jest zdecydowanie bardziej mroczniejsza. Po seansie byłam bardzo zadowolona i nie zwracałam uwagi na luki logiczne i tym podobne. Cieszyłam się filmem bez względu na wszystko. Poza tym bardziej polubiłam Olafa niż w pierwszej części, co po czytanych komentarzach wychodzi, że jestem jedyna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Olaf był ciekawie skonstruowaną tutaj postacią, więc w moim przekonaniu również wypadł fajnie, a może nawet lepiej niż w pierwszej części :D
UsuńW takim razie koniecznie muszę obejrzeć, po pierwszą część uważam za udaną.
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńSłyszałam różne opinie, a od fanow uslyszałam, że słaba jest ta część strasznie. MIałam isc do kina, ale w koncu odpusciłam.
OdpowiedzUsuńA szkoda, moim zdaniem warto.
UsuńNajważniejsze jest, że dobrze się bawiła na filmie i miło spędziłaś czas. Ja nie byłam na tej animacji.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Myślę, że warto się z nią zapoznać :D
UsuńJuż drugi dzień myślę, co by tu napisać i jedyne, co mi chodzi po głowie, że to jest kawał dobrej recenzji :D. Druga część wciąż przede mną, ale widzę, że udźwignęła ciężar :D Strasznie mi się zapowiedź podobała :D
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńZdecydowanie druga część udźwignęła ciężar i nie zawiodła :D
Nie przepadam za pierwszą częścią, ale gdy pojawiło się "Into the Unknow" skradło moje serce. Do czasu, aż usłyszałam jego polską wersję, która jest... nieznośna. Chyba poczekam, aż będzie okazja do obejrzenia tego filmu z oryginalną ścieżką dźwiękową.
OdpowiedzUsuńPrawda, polska wersja jest kiepska, ale z kolei Studio Accantus zrobiło własne tłumaczenie i jest tysiąc razy lepsze :D Polecam!
UsuńPrawdę powiedziawszy to nie przepadam za pierwszą częścią - strasznie przereklamowany jest ten film i zdecydowanie podobał mi się pierwotny zamysł tego filmu. Drugą z ciekawości obejrzę, ale jestem co do niego raczej nastawiona sceptycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kurczę, szkoda, że nie przypadło ci do gustu :( Może druga wypadnie nieco lepiej w Twoim odczuciu!
Usuńjeszcze nie oglądałam pierwszej części, ale na pewno zrobię to w tym miesiącu. :D Piosenek też nie słuchałam, wolę je poznać oglądając film.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :D
UsuńBardzo mi się pierwsza część podobała i chętnie zobaczę też drugą!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj rozmawiałam o tym ze swoją 3letnią chrześnicą, która stwierdziła po wyjściu z kina, że jest jej smutno i później spać w nocy nie mogła :P Czyli raczej to bajka dla starszych dzieci. Tym chętniej sama ją zobaczę, nawet pomimo kilku spoilerów, które mi sprzedała (ale słodkiemu dzieciakowi trudno wypominać spoilerowanie ;D ).
Ochhh, szkoda, że Ci zaspoilerowała, ale prawda, takiemu dziecku można to bez wahania wybaczyć :D
UsuńUuu... Zamierzam się w końcu na to wybrać jak już oficjalnie zaczną się święta :). Mam sporo filmowych zaległości, haha, na czele z Jokerem, Terminatorem, Czarownicą 2 i na pewno jeszcze czymś. Świetna recenzja, nie mogę się doczekać aż sama obejrzę <3.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że film Ci się spodoba! :D
Usuń