„Adeptka‟ – Rachel E. Carter [recenzja premierowa]
Ryiah przetrwała próbny rok w Akademii Magii, ale dopiero teraz zaczyna się dla niej prawdziwa nauka.
Dziewczyna dostała się do wymarzonej frakcji bojowej, ale musi stawić czoła nauczycielowi, którego nie znosi, i wrogo nastawionej Priscilli. Sytuacji nie ułatwia też relacja z Darrenem, oscylująca między wrogością a sympatią, może nawet fascynacją…
Kiedy jeden z uczniów zostaje zabity w nieprzyjacielskim ataku, nauka schodzi jednak na dalszy plan. W powietrzu wisi wojna, być może Ryiah będzie musiała wykorzystać swoje umiejętności szybciej, niż sądziła.
Wierzę, że nie jestem jedyną osobą, która sięgając po drugi tom jakiejkolwiek serii ma pewne obawy. Bardzo często poziom trylogii wygląda tak, że po bardzo dobrym początku mamy gwałtowny spadek, a następnie fabuła odbija się od dna wprost proporcjonalnie do zakończenia. Dlatego usatysfakcjonowana Pierwszym rokiem, bałam się, że coś takiego może spotkać Adeptkę. Czy kontynuacja trylogii Czarnego Maga cierpi na „syndrom drugiego tomu‟?
Ry ukończyła morderczy pierwszy rok nauki w Akademii. Jednak teraz czekają na nią kolejne cztery lata edukacji zanim uzyska szaty maga i zostanie uznana za pełnoprawną maginię. I na tym okresie skupia się Adeptka, przy okazji wplatając kwestie polityczne, które stanowią podwaliny pod najistotniejsze wydarzenia serii, które dopiero przed nami.
Przypuszczam, że dlatego akcja jest stosunkowo powolna oraz w wielu elementach repetycyjna. W trakcie każdego roku edukacji w Akademii odbywa się to samo wydarzenie, które za każdym razem musi zostać opisane, tylko w nieco inny sposób. To niestety nie wnosi do fabuły wiele więcej poza prywatnymi dramatami, które rozgrywają się między bohaterami. Naprawdę liczyłam, że w pewnym momencie edukacja Ry zostanie pokazana nieco inaczej, rozbudowana o inne płaszczyzny, a zamiast tego śledzimy jej naukę, która cały czas wygląda niemal tak samo. Niby się nie nudziłam, gdy to czytałam (bo tak naprawdę przy tej lekturze raczej się nie da nudzić), ale żałuję, że nie zobaczyłam czegoś więcej.
W trakcie tej edukacji znajdują się pewne przerywniki, wspomniane wcześniej zawiłości polityczne, które stanowią podwalinę pod wydarzenia z trzeciego tomu. I z ręką na sercu przyznaję, że to są najciekawsze elementy tej powieści. Są pełne walk, strategii, rozważań, co będzie najlepszą opcją, czasami nawet wewnętrzną walką bohaterów. Szkoda tylko, że jest ich mało, ale po tym, co daliśmy na razie, spodziewam się, że kontynuacja będzie o wiele ciekawsza.
Adeptka jest silnie zbudowana na bazie romansu, który zajmuje sporą część książki. W powieści pojawia się trójkąt miłosny, jednak to nie on jest problematyczny w kwestii wątków romantycznych w Adeptce. Akurat ten motyw został bardzo ładnie poprowadzony przez Rachel E. Carter i, ku mojemu zaskoczeniu, nie mam mu nic do zarzucenia. O wiele mniej podoba mi się rozwiązanie relacji miłosnej już po zakończeniu wątku wspomnianego trójkąta miłosnego. Nie chcę spoilerować, jednak moim zdaniem ostatnie strony wywołały we mnie pewne poczucie niechęci. Liczyłam na nieco inne zakończenie i mam wrażenie, że należę z tą opinią do mniejszości.
Co mnie cieszy, to fakt, że mimo wszystko Carter kilkukrotnie zaskakuje czytelnika. Pokazuje, że ma pomysły, które ciekawią, że potrafi wywrócić sytuację do góry nogami i zasiać ziarno niepewności. W ogóle Adeptka wzbudza liczne emocje w czytelniku, dlatego spodziewajcie się, że wiele razy się zdenerwujecie, ucieszycie albo zasmucicie.
Ogromnym plusem książki jest styl Rachel E. Carter. Już przy pierwszym tomie przekonałam się, że autorka ma bardzo lekkie pióro. Co za tym idzie, Adeptkę czyta się szybko i przyjemnie. Plastycznie opisuje wydarzenia, prowadzi realistyczne i niewymuszone dialogi. To wszystko sprawia, że przez powieść można przejść w jeden wieczór.
Podsumowując, Adeptka nieco cierpi na „syndrom drugiego tomu‟. Niektóre elementy wyszły słabiej, mniej interesująco oraz powtarzalnie. Nie zmienia to jednak faktu, że dalej jestem zaciekawiona tą serią oraz bohaterami i z przyjemnością sięgnę po trzeci tom, licząc, że tam akcja nabierze tempa. Dlatego jeżeli podobał wam się Pierwszy rok, dajcie szansę Adeptce.
Za egzemplarz dziękuję:
Na pewno przeczytam "Adeptkę". Dobrze słyszeć, że pojawi się tutaj wątek polityczny, bo rozbuduje to świat stworzony przez Rachel Carter. W poprzedniej części bardzo brakowało mi historii tego państwa i więcej o jego ustroju. Nie mogę się doczekać aż przeczytam! :D
OdpowiedzUsuńswiatwedlugkasi.blogspot.com
W tym tomie jest trochę więcej o powiązaniach między państwami, ich relacjach i tym podobnych, więc mam nadzieję, że się nie zawiedziesz!
UsuńNie czytuję książek takiego gatunku, ale inaczej, robię to rzadko... chyba że pojawia się w nich wątek miłosny, a tutaj wspominasz o romansie i to mocno zaakcentowanym. Może przyjrzę się serii bliżej.
OdpowiedzUsuńWątek romantyczny w obydwóch tomach dość znacząco się wybija, więc może cię zaciekawić :D
UsuńTaak, "syndrom drugiego tomu" niestety często można spotkać. Na ten moment do tych książek mnie nie ciągnie, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJeżeli kiedyś postanowisz zabrać się za tę serię, to mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńNiedawno wpadł do mnie pierwszy tom i mam w planach niedługo się za niego zabrać.
OdpowiedzUsuńTa historia ma w sobie wszystko, co pomaga mi się zrelaksować (a przynajmniej tak wynika z recenzji xD) :D
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Mam nadzieję, że w tym układzie tak się stanie i seria o "Czarnym magu" pozwoli ci się zrelaksować :)
UsuńPrzeczytałam "Adeptkę" i moim zdaniem jest lepsza od "Pierwszego roku". Styl Carter jest fantastyczny w obu, ale sposób prowadzenia fabuły przypadł mi bardziej do gustu w drugiej części :)
OdpowiedzUsuńA to już kwestia indywidualna :D Wielu osobom drugi tom podoba się równie mocno, co i pierwszym. Jednak według mnie wypada nieco słabiej.
UsuńPrzyznam sie że przeczytałam tylko twoją opinię i to dość pobieżnie, gdyż ta ksiażka jeszcze rpzedemną (już grzeje miejsce w kolejce), a Pierwszym rokiem byłam naprawde zadowolona :D Nie chce się zniechęcić.
OdpowiedzUsuńCóż, mam nadzieję, że drugi tom spodoba Ci się równie mocno, co pierwszy i nie będziesz rozczarowana :D
Usuń