„Goodbye Days‟ – Jeff Zentner [recenzja]
"Gdzie jesteście? Odpiszcie, proszę." - to ostatnia wiadomość jaką Craver Briggs wysyłał do swoich trzech najlepszych przyjaciół. Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że ten esemes może doprowadzić do ich śmierci. Teraz chłopak zostaje całkiem sam i musi poradzić sobie z żałobą i sądowymi oskarżeniami o nieumyślne spowodowanie śmierci...
Do tej powieści potrzebowałam dwóch podejść. Za pierwszym razem rozpoczęłam lekturę w przeddzień wyjazdu z przyjaciółkami w góry. Jedna miała dojechać dopiero następnego dnia, a ja z pozostałą dwójką miałyśmy zapakować się do samochodu i ruszyć o poranku. Cóż, możecie sobie wyobrazić jakie szalone myśli pojawiły się w mojej głowie po czterdziestu stronach tej książki...
Dopiero po bezpiecznym powrocie mogłam ponownie sięgnąć do Goodbye days i pozwolić sobie na pochłonięcie się mrocznemu, żałobnemu wydźwiękowi powieści. Aura smutku, żalu, strachu towarzyszy nam przez większość książki. Emocje Cravera są niemal namacalne i bardzo szybko czytelnik zaczyna sam je odczuwać. Do tego stopnia, że w pewnym momencie miałam łzy w oczach.
Fabularnie może się wydawać, że w Goodbye days niewiele się dzieje. Nie spodziewajcie się wybuchów, ekscytujących zwrotów akcji i niesamowitych istot. Cała akcja zbudowana jest na rozmowach żałobników, ich radzeniu sobie ze śmiercią bliskich im osób. Dobrym zabiegiem jest to, że każda z postaci przechodzi ten mroczny okres swojego życia w inny sposób. Myślę, że w ten sposób Zentner uwrażliwia czytelnika na żałobę.
Postacie wykreowane przez autora są różnorodne, a zatem ciekawe. Ze względu na to, że pochodzą z różnych środowisk, mają inne doświadczenia, również inaczej radzą sobie z utratą członków rodziny czy przyjaciół. Nie zastaniemy tutaj postaci łudząco do siebie podobnych, co urealnia historię. Czasami można zirytować się na postępowanie niektórych osób, ale z drugiej strony wszystkie ich zachowania spowodowane są żalem, smutkiem, złością.
Styl autora jest lekki i przystępny. Porusza trudny temat, który ubiera w proste słowa. Dzięki temu powieść może dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, przedstawić pewne wartości także młodszym czytelnikom. Dzięki temu książkę Zentnera czyta się szybko i dobrze.
Obawiam się jedynie, że może pojawić się pewna grupa czytelników, którą znudzi ta powieść. Jeżeli ktoś nie lubi spokojnego postępowania akcji do przodu, skupienia na emocjach i przemyśleniach głównego bohatera - to powinien zastanowić się nad lekturą Goodbye days. A może lepiej powiedzieć: uzbroić w cierpliwość i mimo to sięgnąć po tę książkę?
To ja chyba jednak wolę wybuchy, ale chyba cię to niespecjalnie dziwi :D
OdpowiedzUsuńNope :P To chyba nie będzie książka dla Ciebie.
UsuńZdecydowanie masz passę żałobną... A czytałaś może coś z tych książek: Wymyśliłam cię, Anatomia obcości, Wszystkie jasne miejsca?
OdpowiedzUsuńNiestety nie, ale o Wymyśliłam cię i o Wszystkich jasnych miejscach słyszałam wiele dobrego. Obydwie mam w planach.
Usuń