10 sezon „Doctora Who‟ [pierwsze wrażenia]
Na kolejny sezon Doctora Who czekałam z niecierpliwością. W końcu mieliśmy otrzymać nowego kompana! I faktycznie, Bill się pojawiła i jak każdy inny człowiek w życiu Doktora, namieszała. Poza tym jest to sezon, który ma być kolejną "możliwością rozpoczęcia oglądania serii", a więc możemy spodziewać się całkiem nowych wątków, niezwiązanych z poprzednimi historiami. Jak zapowiada się ta produkcja? Oraz najważniejsze: co kryje się w skarbcu?
W tym sezonie Doktor zatrzymał się na uczelni, gdzie podaje się za profesora od... właściwie wszystkiego. Prowadzi zajęcia na tematy, które akurat go interesują, niekoniecznie zgodne z syllabusem (ciekawe, czy na polskiej uczelni by to przeszło?). Studenci go uwielbiają, uważają za wspaniałego wykładowcę do tego stopnia, że na zajęcia przychodzą osoby niestudiujące. Kimś takim jest Bill, prowadząca żmudne życie związane z pracą w gastronomii. A jednak zajęcia Doktora ją fascynują, co nie uchodzi uwadze Władcy Czasu.
Zacznę od wątku, który może interesować osoby dotychczas niezwiązane z produkcją. Podobno można zacząć oglądać Doctora Who od tego sezonu, ponieważ odcięto się od poprzednich wątków. Do trzeciego odcinka wszystko się zgadza, pomijając pewne drobnostki, które nie mają większego znaczenia dla fabuły - są raczej smaczkami dla fanów (zdjęcie River Song na biurku). Także jeżeli ktoś nie miał jeszcze możliwości oglądania przygód Doktora, to furtka stoi otworem! Chociaż osobiście polecam mimo wszystko rozpoczęcie oglądania od 1 sezonu.
(Tym bardziej, że na zwiastunie pojawia się Mistrz, a właściwie Missy, także nie wiem, jak to odcięcie się od poprzednich wątków wypali...)
Skoro już kwestia fabuły została poruszona, to na chwilę się przy niej zatrzymajmy. Dotychczas wypuszczone odcinki pokazują pojedyncze historie, które wprowadzają Bill w świat Doktora. Bez bicia przyznaję, że na razie Smile (drugi odcinek) zasługuje na najwyższą notę. Oprócz pokazania zwyczajnego biegania i ratowania świata zawiera drugie dno, które jest godne uwagi. W końcu ludzie komunikujący się samymi emotikonami? Niezrozumienie dotyczące emocji drugiej osoby? Agresywne zachowanie w stosunku do tych, których nie rozumiemy? Kwintesencja tego, co najlepsze w tej produkcji. I liczę, że wkrótce pojawi się więcej takich perełek.
Ogromne znaczenie dla odbioru Doctora Who mają towarzysze kosmity. W tym sezonie jest to cyborg, który zna dobrze Doktora i stanowi racjonalną, poukładaną stronę tej relacji. Jednak tym, kto jest niejako ważniejszy, jest Bill. Dziewczyna, która wzbudza zainteresowanie Doktora, a następnie - jak każdy inny z towarzyszy - zostaje zamieszana w nieziemskie sprawy. Potem jedno krótkie it's bigger on the inside i mamy ustrzelonego towarzysza na następne sezony.
Bill jest urocza - pełna życia, entuzjazmu, inteligentna i sprytna. Przyznam szczerze, że od pierwszych chwil mnie uwiodła swoim nastawieniem do świata. Na razie nie wiemy za wiele o jej dotychczasowym życiu, ale już teraz widzimy, że zostało ono odmienione przez towarzystwo Doktora. A znając losy jej poprzedników, na pewno jest to zaledwie początek zmian. Jej humor idealnie pasuje do tego, które reprezentuje 12 Doktor. W zestawieniu z Clarą, panna Oswald może się schować, bo Bill idealnie pasuje do sarkastycznej i nieco zgorzkniałej wersji Doktora.
W trzecim odcinku, Thin ice, widzimy, że ma ogromne serce i nie potrafi patrzeć na krzywdę osób, które ją otaczają. Takie sprowadzanie Doktora na ziemię i zachęcanie go do pomocy jest stałą cechą towarzyszy Władcy Czasu, ale z jakiegoś powodu Bill najbardziej przywodzi mi na myśl Donnę (jedną z moich ulubionych postaci). W każdym razie jej dobroć, reakcja na zło dotykające ludzi i chęć niesienia im pomocy połączona z niemałą odwagą tworzy charakter dobrej postaci. I wierzę, że Bill jeszcze nieraz pokaże, że da się ją lubić.
A wam jak na razie podoba się 10 sezon Doctora Who? Macie jakieś przypuszczenia co do 13 Doktora?
Zacznę od wątku, który może interesować osoby dotychczas niezwiązane z produkcją. Podobno można zacząć oglądać Doctora Who od tego sezonu, ponieważ odcięto się od poprzednich wątków. Do trzeciego odcinka wszystko się zgadza, pomijając pewne drobnostki, które nie mają większego znaczenia dla fabuły - są raczej smaczkami dla fanów (zdjęcie River Song na biurku). Także jeżeli ktoś nie miał jeszcze możliwości oglądania przygód Doktora, to furtka stoi otworem! Chociaż osobiście polecam mimo wszystko rozpoczęcie oglądania od 1 sezonu.
(Tym bardziej, że na zwiastunie pojawia się Mistrz, a właściwie Missy, także nie wiem, jak to odcięcie się od poprzednich wątków wypali...)
Skoro już kwestia fabuły została poruszona, to na chwilę się przy niej zatrzymajmy. Dotychczas wypuszczone odcinki pokazują pojedyncze historie, które wprowadzają Bill w świat Doktora. Bez bicia przyznaję, że na razie Smile (drugi odcinek) zasługuje na najwyższą notę. Oprócz pokazania zwyczajnego biegania i ratowania świata zawiera drugie dno, które jest godne uwagi. W końcu ludzie komunikujący się samymi emotikonami? Niezrozumienie dotyczące emocji drugiej osoby? Agresywne zachowanie w stosunku do tych, których nie rozumiemy? Kwintesencja tego, co najlepsze w tej produkcji. I liczę, że wkrótce pojawi się więcej takich perełek.
Ogromne znaczenie dla odbioru Doctora Who mają towarzysze kosmity. W tym sezonie jest to cyborg, który zna dobrze Doktora i stanowi racjonalną, poukładaną stronę tej relacji. Jednak tym, kto jest niejako ważniejszy, jest Bill. Dziewczyna, która wzbudza zainteresowanie Doktora, a następnie - jak każdy inny z towarzyszy - zostaje zamieszana w nieziemskie sprawy. Potem jedno krótkie it's bigger on the inside i mamy ustrzelonego towarzysza na następne sezony.
Bill jest urocza - pełna życia, entuzjazmu, inteligentna i sprytna. Przyznam szczerze, że od pierwszych chwil mnie uwiodła swoim nastawieniem do świata. Na razie nie wiemy za wiele o jej dotychczasowym życiu, ale już teraz widzimy, że zostało ono odmienione przez towarzystwo Doktora. A znając losy jej poprzedników, na pewno jest to zaledwie początek zmian. Jej humor idealnie pasuje do tego, które reprezentuje 12 Doktor. W zestawieniu z Clarą, panna Oswald może się schować, bo Bill idealnie pasuje do sarkastycznej i nieco zgorzkniałej wersji Doktora.
W trzecim odcinku, Thin ice, widzimy, że ma ogromne serce i nie potrafi patrzeć na krzywdę osób, które ją otaczają. Takie sprowadzanie Doktora na ziemię i zachęcanie go do pomocy jest stałą cechą towarzyszy Władcy Czasu, ale z jakiegoś powodu Bill najbardziej przywodzi mi na myśl Donnę (jedną z moich ulubionych postaci). W każdym razie jej dobroć, reakcja na zło dotykające ludzi i chęć niesienia im pomocy połączona z niemałą odwagą tworzy charakter dobrej postaci. I wierzę, że Bill jeszcze nieraz pokaże, że da się ją lubić.
A teraz nieco teoretyzowania i spoilerowania
Ten sezon będzie się skupiać na tym, co znajduje się w Skarbcu. Skarbcu, którego obiecał chronić Doktor. Wiemy, że złożył komuś obietnicę, że nie opuści ziemi, w związku z tym dotychczasowe podróże miały miejsce jedynie w czasie, ale nie w przestrzeni pozaziemskiej. Możemy przypuszczać, że jednak pewnego dnia TARDIS uzna za konieczne opuszczenie ziemi, a wtedy cokolwiek jest w Skarbcu zostanie uwolnione.
Ponieważ na Skarbcu znajdują się znaki Władców Czasu, a pod koniec trzeciego odcinka widzimy jak coś bardzo wyraźnie żywego wali od środka w drzwi, to zaryzykuję stwierdzenie, że znajduje się tam kosmita. Tym bardziej nie zdziwiłoby mnie gdyby był to ktoś z Władców Czasu, a dokładnie jedyny, który pojawia się i znika w trakcie serii. Ten, który już raz był zapowiedziany przez pukanie. Mistrz. Missy pojawia się w zwiastunie do 10 sezonu, a więc jej pojawienie się jest tylko kwestią czasu. Możliwe, że to właśnie ona znajduje się w Skarbcu, ale kto wie. Może jest to jakaś siła, która będzie próbowała zniszczyć świat.
Poza tym zastanawia mnie, czy to ostatni sezon, w którym będziemy widzieć na srebrnym ekranie Capaldiego. W drugim zwiastunie do 10 sezonu widzimy, że dłoń Doktora migocze w sposób charakterystyczny dla przemiany. I chociaż nie musi to jeszcze nic oznaczać, to są szanse, że 11 sezon będzie sezonem 13 Doktora.
A wam jak na razie podoba się 10 sezon Doctora Who? Macie jakieś przypuszczenia co do 13 Doktora?
Nie oglądałam żadnego sezonu Doktora Who i szczerze, nie ciągnie mnie. Nominowałam Cię do tagu: http://nieuleczalnyksiazkoholizm.blogspot.com/2017/05/ksiazka-prawde-ci-powie-book-tag.html
OdpowiedzUsuńNie jest to serial dla każdego, to prawda :)
UsuńDzięki!
to dr Who tak często zmieniał aktorów? :D Ja kojarzę tylko jeden odcinek nawet nwm, z którego sezonu, jak oni się w kościele chowali przed latającymi stworami :P
OdpowiedzUsuńTak, teraz wychodzi sezon 10 nowej serii i było już czterech Doktorów (od następnego sezonu prawdopodobnie będzie znowu inny aktor). Wynika to z tego, że Władcy Czasu się regenerują (stąd ich nieśmiertelność), a po tym wydarzeniu zmieniają wygląd, upodobania, nieraz pewne drobnostki dotyczace usposobienia, stąd różni aktorzy.
UsuńA odcinek, który kojarzysz pochodzi z 1 sezonu :P