Pogaduchy o filmach #1
Wpadłam na pomysł na pewne przedsięwzięcie na blogu. Mianowicie uznałam, że razem z moją przyjaciółką - ognistą strzałą - porozmawiam o trzech losowo wybranych filmach, które obydwie widziałyśmy. Z naszych list na filmwebie wylosowałyśmy trzy produkcje, a potem przeprowadziłyśmy dość chaotyczną rozmowę na ich temat, którą postarałam się zredagować w (miarę) spójny dialog. Dlatego też zapraszam was wszystkich bardzo serdecznie do przeczytania naszych pogaduszek, bo możliwe, że jeszcze kiedyś tego typu forma notki się pojawi - i może następnym razem będzie to o wiele bardziej spójne i logiczne. Będę bardzo wdzięczna za wszystkie wasze opinie oraz zapraszam do odwiedzenia bloga Ognistej.
Jellyfish: "Birdman". Oglądałaś.
Ognista strzała: Ile dałam punktów?
JF: Dałaś pięć, a ja
dziewięć. Skoro mamy zróżnicowaną ocenę, to na pierwszy ogień idzie: "Birdman" z
2014 roku, dostał Oscara za najlepszy film. Boxoffice… Duży!
OS: Absurdalny.
JF: Reżyseria Alejandro Gonzalez Inarritu.
OS: Głównym bohaterem jest
Riggan Thomsonm grany przez Michaela Keatona. Film opowiada mężczyźnie, który grał w Birdmana i teraz próbuje odzyskać utraconą sławę.
JF: Widzę twoją ocenę.
Przede wszystkim nudny, nie powinien był dostać Oscara. Który film twoim
zdaniem powinien był go dostać?
OS: Myślę, że "Whiplash"… "Gra tajemnic" na pewno nie. Nie była zła, ale też nie należała do dobrych. Wracając jednak do "Birdmana"...
JF: Oglądałam to na raty.
W połowie musiałam wyjść na dodatkowy angielski.
OS: To dlatego taka wysoka
ocena?!
JF: Może jakbym to
oglądała ciągiem, to byłaby niższa. Przede wszystkim zachwycałam
przejściami. I bardzo mi się podobało to, że ktoś szedł z tą kamerą praktycznie
przyklejoną do klatki piersiowej.Wszystko było tak płynnie pokazane, nie było typowych cięć. Mi się to bardzo, bardzo
podobało i zawyżyło na mojej ocenie. Fabuła jednak była dla mnie taka
sobie...
OS: No właśnie, była
słaba!
JF: Była dosyć ciekawa.
Przedstawienie jego własnych problemów, kłopotów z córką. To, jak na nowo próbował zdobyć sławę. A propos moim zdaniem Emma Stone dobrze zagrała.
Tobie się nie podobało. Czemu?
OS: Bo znam tą aktorkę z
innych filmów i wiem, że jej mimika się nie zmieniała.
JF: "Łatwa dziewczyna"?
OS: Nie tylko! Po
prostu jej mimika była taka jak zawsze. Chyba, że chodzi ci o to, że ona krzyczy,
drze się i to niby pokazuje emocje…
JF: Nie chodzi mi tylko o
to, że krzyczy.
OS: Każdy, jak krzyczy
pokazuje emocje.
JF: Nie każdy.
OS: Emma Stone nie pokazała nic nowego.Według mnie mogło być ciekawiej, lepiej rozegrane.
*Ognista strzała zaczyna gestykulować
rękami, aby sobie dopomóc w słowach - mniej więcej tak: klik*
OS: Zaczynało się
ciekawie, Riggan grał bohatera i mogło się okazać, że jest prawdziwym superbohaterem. Po cichu liczyłam na jakąś fantastykę. Szczególnie w momentach, w których dochodziło do tych jego dziwnych schiz. A potem zaczęło się mieszać. Główny bohater był strasznie wulgarny.
JF: Jak każdy w tym filmie.
OS: On wyjątkowo! Oprócz tego muzyka była nie na miejscu. Te bębny były irytujące! Słuchanie tego drażniło. Wydaje mi się, że bardziej pasowały do "Whiplasha".
JF: Ja zawsze pomijam
stronę muzyki. Jedynie marsz imperialny z "Gwiezdnych Wojen" nucę. I "Władcy Pierścieni".
OS: Jeszcze "Piraci z Karaibów".
JF: Końcówka filmu mi
się najbardziej podobała z całego filmu.
OS: Otwarta końcówka.
JF: Można sobie dopowiedzieć,
co było dalej.
OS: Na początku filmu
myślisz, że wiesz o co chodzi. Myślisz, że masz do czynienia z bardzo żałosną
postacią.
JF: Był pesymistą.
OS: Miał problemy
psychiczne. A końcówka, to było takie: wow!
JF: Zakończenie było
najlepsze, zapadło w pamięć. Nie wiadomo, co do końca zrobił.
Podsumowanie:
Jellyfish - 9/10
Ognista strzała - 5/10
OS: Znowu Emma Stone!
JF: I też ma Oscara za najlepszą aktorkę drugoplanową dla Olivii Spencer. Żeby nie było: wszystkie filmy są naprawdę losowane, po prostu trafiłyśmy dwukrotnie na Emmę Stone.
OS: 2011 rok, "Służące".
Jeden Oscar.
JF: Moim zdaniem bardzo zasłużony.
OS: Czy ja wiem czy
zasłużony?
JF: Dobrze
zagrała. Ja w ogóle jestem ogromną fanką, może to źle zabrzmi, filmów
przedstawiających segregację rasową i to, jak Afroamerykanie sobie wtedy
radzili.
OS: Segregacja rasowa jest
jak najbardziej dobrze ukazana w tym filmie. Zatem Służące, lata 60
dwudziestego wieku. Mamy dziennikarkę, graną przez Emmę Stone. Postanawia, że
napisze książkę o…
JF: Czarnoskórych
służących, które służą w domach białych, bogatych, wyrafinowanych damulek z
przedmieść. Oczywiście na początku są przerażone, boją się, że może im się
oberwać za odpowiadanie na pytania Skeeter, granej przez Stone, ale potem zaczynają opowiadać swoje historie.
OS: Oglądałam ten film
chyba trzy razy. W wielkim skrócie: nic dodać, nic ująć. Fabuła, jak dla mnie świetna. Zabawny,
wzruszający. A aktorzy?
JF: Najbardziej polubiłam
Celię, strasznie było mi jej żal mimo że wydawała mi się być głupiutką
blondynką. Podobnie, jak Minny Jackson, która była grana przez aktorkę, która
dostała Oscara. Poza tym Emma Stone się tutaj
nie darła! Ale też była buntowniczką.
OS: Ona same takie role
ma.
*Meduza zaczyna się
dławić*
OS: Mam teraz na wyłączność
dyktafon. Emma zagrała bardzo dojrzałą rolę, której podołała.
JF: Bryce Dallas Howard też dobrze
zagrała, chociaż nie lubiłam jej postaci.
OS: Trzeba umieć zagrać
zły charakter, a ona dobrze pokazała swoją jędzowatość.
JF: To był ten rodzaj
człowieka, który uznawał czarnoskórych za gorszych i starał się sprawić, aby
inni też tak myśleli. Idealnie pokazuje mentalność ludzi z tamtych czasów,
którzy nie byli przygotowani na zmiany. Jej przeciwieństwo stanowiła Celia, która bardzo polegała na pomocy swojej służącej i się z nią, jakby na to nie spojrzeć, zaprzyjaźniła. Podobała mi się też rola Violi Davis i to,
jak dbała o tą małą dziewczynkę, której zawsze powtarzała to, że jest dobra.
OS: No i oczywiście nasza
Oscarowa aktorka.
JF: Ona miała charakterek
i za to ją uwielbiałam.
OS: Nie dała sobie w kaszę
dmuchać. No i zawsze stawiała na swoim. *złowieszczy śmiech* Scena z plackiem
dobrze to pokazała.
JF: Każda z tych postaci reprezentuje
pewną społeczność: tych, którzy nie akceptują czarnoskórych, tych, którzy szanują tych ludzi. Jest też Skeeter, która stara się pokazać ludziom opowieści tych kobiet.
OS: Każda ma własną historię. Nie wszystkie są wesołe i pogodne, ale pokazują prawdę.
Podsumowanie:
Ognista strzała - 8/10
Jellyfish - 10/10
JF: "Wielka szóstka"! Bajka!
Disneya! Film twórców Krainy Lodu z 2014 roku. Akcja toczy się w San Fransokyo. Czyli, dla
niezorientowanych, połączenie San Francisco i Tokyo.
OS: Aleś mnie oświeciła… Mamy
głównego bohatera – Hiro Hamada. Właśnie! I to jest wielkim plusem: że jest
Japonia. Przynajmniej dla fanów mangi i anime.
JF: Hiro ma starszego brata Tadashiego i obydwoje są wynalazcami. Z tą różnicą, że Tadashi
studiuje na uczelni dla geniuszy, a Hiro skupia się na walkach malutkich robotów. Ich
rodzice nie żyją, więc mieszkają ze swoją ciocią.
OS: Nie żyli? Jak?
JF: No tak po prostu. Byli
zakopani w ziemi.
OS: Chciałam znać
przyczynę…
JF: To nie wiem, nie pamiętam. Wszystko
się zaczyna od tego, że Hiro walczy, oczywiście wygrywa, a po tym ratuje go stamtąd brat. Tadashi zabiera go na uczelnię i wtedy Hiro zmienia zdanie na jej temat.
OS: Przełomowy moment
następuje, gdy Tadashi zabiera go na uczelnię na konkurs o miejsce. Hisro przygotował swój
wynalazek - dość przełomowy, zaimponował profesorom, ale nagle doszło do pożaru. Nie spoilerując za bardzo: Hiro otrzymał wynalazek Tadashiego – Baymaxa.
JF: Puchatego, białego
robota, który ma pomóc w uzdrowianiu ludzi.
OS: To było takie urocze!
JF: Baymax budzi
się w pokoju Hiro na słowo-kod i chce go pocieszyć, uzdrowić na psychice. A Hiro uznaje, że
może to zrobić tylko przez zemstę i stając się superbohaterem. Oczywiście sam nie może walczyć ze złem, dlatego razem z przyjaciółmi
Tadashiego: Fredem, Go go, Wasabim i Honey Lemon postanawiają stworzyć Wielką Szóstkę. Dzięki urządzeniom, które zostały zaprojektowane zdobywają specjalne umiejętności do walki.
OS: Są wesołe momenty, smutne, wzruszające. Nawet chyba się
popłakałam.
JF: Ale było do przewidzenia
kto jest złym.
OS: Tak? Ja źle
przewidziałam.
JF: Jestem z siebie dumna! Dobrze stawiałam o kogo chodzi. Ale ogólnie ta bajka była taka ciepła, przyjemna, zresztą jak każda bajka Disneya.
OS: Postacie są momentami dość zaskakujące. Choćby Fred! Chodzi mi o to, co było przy napisach końcowych. A no i muzyka! Fall Out Boy!
JF: Tak, Immortals. Po
obejrzeniu filmu molestowałam przycisk replay, aby słuchać tej piosenki. Podsumowując…
OS: Ładna kreska!
JF: Spaczenie ludzi
oglądających anime – ładna kreska.
Podsumowanie:
Ognista strzała - 10/10
Jellyfish - 9/10
OS: Który film był
najlepszy z tych trzech?
JF: Wielka szóstka!
OS: Eee? Spodziewałam się, że powiesz "Birdman". A patrząc na oceny?
JF: No to "Służące", "Wielka szóstka" i na trzecim miejscu "Birdman".
OS: U mnie "Wielka szóstka", "Służące", "Birdman".
Cóż, wyszło trochę chaotycznie, ale tak zawsze wyglądają nasze rozmowy >< Może przy następnym takim przedsięwzięciu (jeśli zaistnieje) ogarniemy to bardziej ^^ Team Baymax!
OdpowiedzUsuńTo było jeszcze bardziej chaotyczne! Wyciągnęłam z tego tyle spójności ile tylko się dało. Następnym razem bardziej się postaramy i sobie to rozpiszemy na karteczce! A nie team Fred?
Usuń