Nie taki klasyk straszny

Na książkowe klasyki często patrzymy jak na bolesną, szkolną konieczność. Bo w końcu to na lekcjach języka polskiego musimy zapoznawać się z Szekspirem, Mickiewiczem i Bułhakowem. Czas, który otrzymujemy na przeczytanie tych utworów jest ograniczony, a nasza wiedza rzetelnie sprawdzana denerwującymi kartkówkami. Nic dziwnego, że wiele osób w związku z tym ma awersję do literackich klasyków.

Zastanawiam się jednak, czy naprawdę z tymi klasykami musi nam być aż tak pod górkę? Abstrahując od stylu, który jest nieco odmienny w stosunku do tego, który obecnie spotykamy w książkach: czy te historie nie są ciekawe? I nie chodzi mi tutaj o interpretację na piętnastu poziomach, spiętrzone metafory oraz próbę domysłu, dlaczego firanki są niebieskie, a nie białe. Ot, o samą przyjemność czytania, jaką czerpiemy ze współczesnych książek. Czy z powieściami sprzed lat da się podobnie?

Sen nocy letniej William Szekspir


Zacznijmy z grubej rury. Każdy przerabiał Romea i Julię oraz Makbeta. Jedni to lubią, drudzy nie lubią, trzeci w ogóle nie tknęli tych sztuk i jakoś szczególnie im się nie dziwię. Moja polonistka raz powiedziała, że najgorsze, co można zrobić książce, to umieścić ją w spisie lektur. Dlatego fakt, że spoglądamy na Szekspira jako na dziwnego pana, który klepał historie o ludziach, którzy albo popełniali samobójstwo albo popadali w obłęd po zabójstwie innych ludzi... Naprawdę rozumiem, dlaczego można ich nie lubić.

Jednak Sen nocy letniej to po pierwsze komedia, a po drugie utwór fantastyczny. Są sobie trzy pary, ale żadna z nich nie ma łatwo. Pierwsza nie może wziąć ślubu, ponieważ ojciec panny młodej nie wyraża na to zgody. Co zatem robią kochankowie? Uciekają! Nie martwcie się jednak, to nie powtórka Romea i Julii. Wyruszają za nimi dwie inne osoby: zakochany w tej nieszczęśnicy Demetriusz oraz zakochana w Demetriuszu Helena. W lesie jednak spotykają elfy, a także psotnego ducha: Puka. Doprowadza to do komicznych wydarzeń, w które integruje w dużej części magia elfów, a także ich kaprysy.

Poza tym Sen nocy letniej to sztuka, która stanowi inspirację dla twórców po dzisiejsze czasy! Jeżeli kiedykolwiek natknęliście się na imiona jak Tytania albo Oberon w bliskim zestawieniem ze słowa elf, to... właśnie stąd. Widzieliście może psotne duchy elfów, a imię Puk jest jakieś dziwnie znajome? Właśnie dlatego! Sztuka ta zainspirowała między innymi trylogię: Oddech nocy autorstwa Lesley Levington. Jednak nie jest to jedyny twór popkultury, w którym możecie znaleźć nawiązania do tej sztuki. Fani anime oraz mangi mogą kojarzy tytuł Ezry Scarlet z Fairy Tail, którą nazywano królową wróżek, Titanią.

Brzmi ciekawie? Cóż, sztuka jest krótka, dziwna, chwilami zabawna i przepełniona magią. Dlatego też fani podobnych klimatów powinni się zainteresować, ponieważ popkultura do dziś sięga po ten utwór. A lektura tego pozwala spojrzeć na Szekspira od innej strony!

Edgar Allan Poe


Nazwisko, którego raczej w podręcznikach do polskiego nie znajdziecie. W wielkim skrócie? To amerykański poeta i pisarz z XIX wieku. Niedoceniony za życia, które przeszedł w cierpieniu, tracąc pierwszą żonę (ale spokojnie, jej śmierć była wielką inspiracją do jego następnych utworów). Dlaczego pierwszą? Cóż, właściwie o drugiej mówić nie można, ponieważ do ślubu nie doszło. Nie zdążyli, ponieważ biedny Poe zmarł. I to nie w jakiś nudny sposób: ze starości albo choroby. Do dzisiaj nie wiadomo, co zabiło biednego pisarza. Ze względu na jego zachowania towarzyszące mu przed śmiercią cała sytuacja do dzisiaj wzbudza zainteresowanie jego fanów (nie będę się rozwodzić, ale jeżeli jesteście zainteresowani, na pewno znajdziecie miliony artykułów w internecie na ten temat).

A cóż takiego tworzył? Po pierwsze Poe odpowiada za wykreowanie pierwszego detektywa. Zaskoczeni, co? Pewnie z detektywami kojarzycie przede wszystkim Arthura Conana Doyle'a? Albo ewentualnie Juliusza Verne'a, który swoją drogą czerpał silną inspirację od Poego. I nie on jedyny! Tim Burton, znany z takich produkcji jak Miasteczko Halloween, Gnijąca panna młoda albo Edward Nożycoręki, również lubił jego twórczość, a nawet poświęcił krótką animację do niej nawiązują pt.: Vincent. Swoją drogą mistrz horroru i makabry, Stephen King, podobno również lubi Poego. Nie dziwi mnie to wcale, w końcu Poe był mistrzem horroru i makabry... wcześniej.

Zamurowanie człowieka żywcem? Pomór wszystkich uczestników przyjęcia? Makabryczna wizja wahadła zakończonego ostrzem, które coraz bardziej zbliża się do swojej ofiary? Tajemnicze, mistyczne istoty? To wszystko i jeszcze więcej znajdziecie u Poego. Co z tego, że gość urodził się w XIX wieku, skoro potrafi wywołać dreszcze u czytelnika aż 170 lat po swojej śmierci? Dla mnie zawsze najbardziej ekscytującą oraz nieco niepokojącą historią jest Ligeja, którą gorąco polecam!

A jeżeli ktoś ma nieco bardziej poetycką duszę: i tutaj znajdzie coś dla siebie, bo Poe był także poetą. Jego najbardziej znany utworem jest Kruk, który wiele razy przeszedł do popkultury znanej na szerszą skalę. Liczne wiersze Poego były przede wszystkim poświęcone utracie ukochanej osoby i chociaż roztaczają smutny, niejako romantyczny obraz, to nigdy nie zabraknie tam nuty dziwności.

Pisałam już wcześniej o Burtonie oraz Kingu, ale nie tylko tam Poe zdobył popularność. Sięgając do popularnych powieści, które mogą być wam znane: trylogia Nevermore, która w całości obraca się dookoła twórczości Poego. Co jeszcze? Cóż, takich drobnostek znajdzie się pełno, ale choćby w Lecie koloru wiśni główni bohaterowie czytają właśnie jego opowiadania. Nawiązania można też znaleźć w Serii niefortunnych zdarzeń. I tych wątków jest masa, tylko trzeba wiedzieć, czego się szuka. Dlatego też nie traćcie czasu i sięgnijcie po opowiadania Edgara Allana Poe!

Francis Scott Fitzgerald


Twórca, którego zna każdy amerykański nastolatek. W Polsce? Nie cieszy się taką popularnością. Nie przerabia się jego twórczości na lekcjach języka polskiego, a większość jego utworów jest niedostępna na rynku książkowym. Ale, ale! Zacznijmy od początku. Podobnie jak Poe, Fitzgerald również był amerykańskim pisarzem reprezentującym tzw. stracone pokolenie, oznaczając pisarzy dorastających w okresie I wojny światowej. W swojej twórczości pokazywali oni swoje ogromne rozczarowanie społeczeństwem, a Fitzgerald bardzo dużo swojej twórczości osadził w roaring twenties oraz latach trzydziestych. Fitzgeralda zabiła choroba alkoholowa, ale wcześniej wiódł bujne życie kumplując się z Hemingwayem (tym od Starego człowieka i morza, nie raperem) oraz prowadząc dość... specyficzny związek małżeński.

Teraz mówimy o New Adult, czytamy o młodych ludziach pełnych marzeń, z bagażem doświadczeń, którzy próbują odnaleźć się we współczesnym świecie. Wiecie, co czytano kiedyś, aby tego doświadczyć? Fitzgeralda! To w jego książkach jest mnóstwo nieszczęśliwych miłości, pogoni za marzeniami oraz zderzenia z chłodną rzeczywistością. Bohaterowie jego utworów są barwni, nie zawsze czeka na nich happy-end, a Fitzgerald dodatkowo postawił na silne, kobiece postacie. Jego książki mogą wzruszyć, rozbawić, ale przede wszystkim są one naprawdę wciągające. Czytelnik nawet nie wie, kiedy porwała go dana historia i dotarł do końca.

Nawiązania w popkulturze? Pierwsze skojarzenie, które mi się nasuwa to mój ukochany film Woddy'ego Allena: O północy w Paryżu, gdzie pojawia się wielu twórców z okresu, w którym przyszło żyć Fitzgeraldowi. W tym sam autor, w którego wcielił się Tom Hiddleston. Dość oczywistym nawiązaniem jest popularna ekranizacja Wielkiego Gatsby'ego z Leonardem DiCaprio, która mi osobiście nie przypadła do gustu i w najmniejszym stopniu nie umywa się do powieści. Mam też ciekawostkę dla graczy! Kojarzycie The Legend of Zelda? Wspomniana Zelda zdobyła swoje imię po żonie Fitzgeralda.

Jak zasygnalizowałam na początku: książki Fitzgeralda są trudne do zdobycia na polskim rynku. Wielki Gatsby, który stanowi podstawę i jest najbardziej znanym jego dziełem, nie stanowi żadnego problemu, dostanie się go wszędzie i to w kilku wydaniach. Z kolei pozostałe powieści można dostać jedynie w stanie używanym, kupując je na Allegro albo innych tego typu portalach. Ja najbardziej lubię buszować po antykwariatach, ponieważ zdarza się, że trafią się tam jego powieści albo zbiory opowiadań, które nawet podniszczone: są warte swojej ceny.

A jakich Wy klasycznych autorów lubicie i uważacie, że powinni być bardziej spopularyzowani? :)

PS. Nie chciałam Was przeładować autorami bądź utworami, dlatego kolejne posty w ramach tego cyklu prędzej czy później: pojawią się!

Nie bądź ukwiał, polajkuj Kulturalną Meduzę na Facebooku!

Komentarze

  1. O! Ciekawy post, przyjemnie się czytało i ogólnie czekam na dalsze części :) Fitzgerald nie należy do moich ulubieńców, chyba głównie dlatego że Wielki Gatsby nie spodobał mi się przez ten chaotyczny styl pisania.

    Poe moja miłość, jak sama wiesz czytam opowiadania i poki co moimi ulubionymi jest Berenice, Ligeja i Zaglada Domu Usherow.

    To samo tyczy sie Szekspira <3 uwielbiam makbeta, romeo i julia już troche mniej po tylu latach, a sen nocy letniej musze sobie przypomniec.

    Moglabys tez napisac o polskich pisarzach, bo to glownie ich męczymy na polskim. Zdecydowanie cenię sobie Slowackiego :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to prawda, polskich też można by ująć, choć nie sądzę, abym powołała się tam na Słowackiego czy Mickiewicza, przykro mi :P

      Usuń
  2. Ja do Shekspira nic nie mam. Podobały mi się jego szutki, chociaż może ''podobać'' to złe słowo. Po prostu bez problemu czytałam i byłam w stanie zrozumieć co się dzieje :P.

    Poe i Fitzgeralda miałam przyjemność przeczytać na zajęciach z literatury. Z Poe kojarzę takie dosyć mroczne i dziwaczne opowiadanie o czarnym kocie, co to niby nawiedza swojego oprawcę. Z kolei ''Wielki Gatsby'' to świetna, wciągająca książka. Mam właśnie w planach wziąć się za ekranizację. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle jak mówisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu osobom ta ekranizacja się podoba. Mi niestety wybitnie nie przypadła do gustu :/ Ale może w Twoim przypadku będzie inaczej!

      Usuń
  3. Kocham Szekspira, a Sen nowy letniej jest niesamowity <3
    Poza tym robię wpisy na urodziny Szekspira z nawiązaniami do niego w mandze i anime i nie wiem, czy wspominałam o Fairy Tailu, ale jeśli nie to ogromne dzięki za podpowiedź!
    Poego troszkę czytałam na studiach, ale niewiele. I oczywiście czytałam Wielkiego Gatsbiego, jakoś przy okazji premiery filmu z DiCaprio ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :D Cieszę się, że nieświadomie pomogłam!

      Usuń
  4. Wstyd sie przyznać, ale nie jestem dobrze zaprzyjaźniona z twórczością Shekspira :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to szkoda, ale wiesz - zawsze możesz nadrobić :D

      Usuń
  5. Edgar Allan Poe - wstyd, ale nigdy wcześniej o nim nie słyszałam i zainteresowałaś mnie ta postacią. Szczególnie faktem, że stworzył pierwszego detektywa! Nieźle. Poza tym, zdanie Twojej polonistyki o tym, że najgorsze dla książki jest to, aby umieścić ją w spisie lektur; kurczę, coś w tym jest. Sen nocy letniej czytałam parę lat temu i jako fan twórczości Szekspira - bardzo mi się podobało, dlatego dziękuję za przypomnienie, bo chętnie odświeżę sobie ten klasyk :) Pozdrawiam serdecznie, a tego typu seria bardzo mi się podoba. Czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, w tym układzie polecam twórczość Poego! Naprawdę warto się zapoznać, bo to świetny twórca o niestety tragicznym życiu.

      Usuń
  6. "Sen nocy letniej" chciałabym przeczytać. Będzie to ostatnia szansa, jaką dam Szekspirowi, bo "Romeo i Julia" było dla mnie porażką, a "Makbeta" ratowały tylko wiedźmy i sceny fantastyczne.

    Jestem bardzo ciekawa kolejny wpisów, bo Ci dwaj pozostali autorzy nie do końca mnie przekonują. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że "Sen nocy letniej" Cię nie zawiedzie i nieco inaczej spojrzysz dzięki temu na Szekspira :)

      Usuń
  7. Myślę, by w końcu zapoznać się z twórczością Edgara Allana Poe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że naprawdę nie warto skreślać klasyków, nawet jeśli nie przepada się za lekturami. Czasami jest tak, że jak się sięgnie po coś z własnej woli, to bardziej się podoba. "Wielki Gatsby" jest na mojej liście do przeczytania w tym roku, a pierwsze spotkania z Szekspirem i Poe'em mam już za sobą, ale też zamierza jeszcze przeczytać ich inne dzieła. Sama nie wiem, co bym mogła polecić z klasyków - może Orwella albo Dostojewskiego? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jednak kiedy ktoś nam coś każe, to jakoś z miejsca patrzy się na to mniej przychylnie.
      Orwell dopiero przede mną! :D

      Usuń
  9. Zdecydowanie zachęciłaś do sięgnięcia po "Sen nocy letniej" i co ciekawe zdarzyło mi się czytać już dzieła Szekspira z własnej woli, ale jednak ten utwór ominęłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! W tym układzie liczę, że nadrobisz i że Ci się spodoba :)

      Usuń
  10. Powiem szczerze, że sama z siebie nie czytałam Szekspira. Bo masz rację, w szkole zniechęcali. Pamiętam, że mimo iż czytałam lektury to i tak kartkówki pisane były na jedynkę, bo Pani chciała wiedzieć, co stało na szafce...to było takie demotywujące...
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę :/ Takie rzeczy potrafią zabić pasję do danych książek, ale liczę, że kiedyś uda Ci się spróbować zacząć jeszcze raz z Szekspirem.

      Usuń
  11. Ja raczej nie przepadam za klasyką, ona musi do mnie naprawdę trafić. Np. - o dziwo dla wszystkich łącznie ze mną - Romeo i Julia mi się podobało :D Inną klasyką jest np. Trzech Muszkieterów, od których nie mogłam się oderwać. Ale np. na Buszującym w zbożu poległam :D Tutaj akurat nie znalazłam nic dla siebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem! W tym układzie mam nadzieję, że więcej klasyki do Ciebie trafi :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza